Vaclav Milik był zawodnikiem Sparty Wrocław w latach 2015 - 2019. W weekend wrócił na Stadion Olimpijski, jako zawodnik Cellfast Wilków Krosno.
[ZT]30241[/ZT]
- Uwielbiam wracać do Wrocławia. Kibice są naprawdę wspaniali - mówi na łamach Speedway Ekstraligi "Waszek" Milik. - Jednak wrocławski tor w ogóle mi nie leży. Jak już jeździłem we Wrocławiu, to miałem podobne problemy. Nie czułem motocykla wtedy, nie czułem też teraz. Każdy z nas się tutaj pogubił z ustawieniami. Porównywałem czasy biegowe moje i Macieja Janowskiego, to byłem od niego o 2 sekundy wolniejszy. To dobre 60 metrów na torze. Nie może tak być.
Czech w barwach Wilków na "Olimpiko" nie radził sobie przede wszystkim na dystansie - brakowało mu prędkości.
- Każdy z nas tak naprawdę szedł z ustawieniami w inną stronę. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że nie powinienem robić drobnych zmian, tylko od razu większe – rewolucję w moich silnikach, w ustawieniach motocykla. A tak niepotrzebnie straciłem czas na drobne zabawy. Ciągle było tylko gorzej, zamiast lepiej. Trzeba wyrzucić ten mecz z głowy i jechać dalej. Czuję się dobrze w tym sezonie i chcę jeździć do przodu, a nie do tyłu - zapowiada Milik.
- Jak jeżdżę tutaj sam, to jest wspaniała zabawa. Jedną ręką można jeździć – fajny, przyjemny tor - dodaje żużlowiec beniaminka PGE Ekstraligi. - Największym problemem jest jednak fakt, że jest dużo ścieżek. Trzeba znać dobrze ten tor, aby być szybkim i trzeba się też dobrze przełożyć. To są takie aspekty, których nie da się tak szybko wypracować w jednym meczu. Gospodarze mają mają atut w postaci własnego toru.
Milik zwrócił uwagę na gorące przywitanie, jakie jemu i Andrzejowi Lebiediewowi zgotowali wrocławscy fani. Obaj żużlowcy w przeszłości bronili barw Sparty.
[ZT]30240[/ZT]
Wynik meczu Betard Sparta Wrocław - Cellfast Wilki Krosno 62:28
Artur Bielecki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz