Zamknij

W Grand Prix pozostanie nam tylko Bartosz Zmarzlik?

07:26, 21.06.2023 Andrzej Bartkowiak Aktualizacja: 07:46, 21.06.2023
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

Bartosz Zmarzlik może być tylko jednym Polakiem w przyszłorocznym cyklu Grand Prix? Taki scenariusz jest możliwy. Mistrz świata robi swoje i jest na czele klasyfikacji przejściowej, ale gdzie są pozostali Polacy?

[ZT]30389[/ZT]

Są, ale daleko w polu... Mocny zjazd w cyklu imprez o indywidualne mistrzostwo świata notują: Patryk Dudek oraz Maciej Janowski. ''Duzers” zajmuje 12 miejsce z dorobkiem 23 punktów, a ''Magic” jest jeszcze dwa miejsca niżej, mając na koncie 21 ''oczek”. Gdyby teraz zakończyć mistrzostwa świata, to w przyszłym roku w Grand Prix na dobrą sprawę mielibyśmy tylko Zmarzlika. To najczarniejszy scenariusz, aczkolwiek nie jest nierealny. Wspomniana dwójka etatowych uczestników GP męczy się okrutnie. Dudek w ostatnim meczu ligowym w Grudziądzu zdobył zaledwie 1 punkt. To była katastrofa wychowanka Falubazu.

Pamiętaj o dniu Ojca! To już tuż, tuż! Zaproś tatę na kawę! 

-Na dziś nie jest dobrze, ale cały czas walczę z tym wszystkim. Taka jazda oczywiście nie satysfakcjonuje mnie, klubu, sponsorów, jak i kibiców. Na większość rzeczy musimy sobie odpowiedzieć w swoim gronie – przyznał ostatnio zawodnik Apatora.

Patryk Dudek

Kibicuj naszym!

Maciej Janowski

Janowski z kolei jednorazowo błysnął w meczu w Gorzowie, ale we wtorek pojechał w Szwecji i zdobył tylko 4 punkty z bonusem. Problemem obu zawodników jak się wydaje jest nieumiejętne dostrajanie sprzętu do warunków torowych, bo silniki wszyscy dzisiaj mają na zbliżonym poziomie. Ich czułość na zmiany jest jednak tak duża, że w jednym wyścigu można przyjechać daleko przed rywalami, a po chwili też daleko, ale w tyle. Zarówno Dudek, jak i Janowski muszą to jak najszybciej ogarnąć, bo ich dobrej postawy oczekują nie tylko kibice w ich klubach, ale ci kibice, którzy bacznie przyglądają się właśnie Grand Prix.

Ciąg dalszy tekstu pod wywiadem: Szymon Woźniak: Jestem człowiekiem rodzinnym:

Trudno sobie teraz wyobrazić, że w sezonie 2024 w cyklu będziemy mieć jednego zawodnika. W tej chwili mamy jednak taką sytuację. Straty obu zawodników są wciąż do odrobienia, a to odrabianie trzeba rozpocząć już od najbliższego, sobotniego turnieju na Jancarzu.

[ZT]30388[/ZT]

Jeśli obu zawodnikom nie udałoby się powalczyć o TOP6, to trzeba zająć miejsca tuż za najlepszymi, by myśleć o ewentualnej ''dzikiej karcie”. Organizatorzy cyklu z reguły przyznają dodatkowe miejsca, tym, którzy zajmują miejsca 7-10.

To może się jednak zmienić, jeśli zielone światło na start w GP dostaną Emil Sayfutdinov oraz Artiom Łaguta. Obaj będą na uprzywilejowanej pozycji, a ilość dzikich kart dla pozostałych mocno się skurczy. Kibice biało-czerwonych mogą jeszcze liczyć na to, że któryś z Polaków wygra SEC, czy wreszcie znajdzie się w czołowej trójce GP Challenge. Mimo wszystko trzeba być optymistą, bo mimo tych dotychczasowych niepowodzeń wciąż można ugrać bardzo dużo.

(Andrzej Bartkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%