Jarosław Hampel startuje w tegorocznym cyklu IMP, składającym się z trzech turniejów, jako posiadacz tzw. stałej dzikiej karty. Wybór trafiony. Zwłaszcza, gdy zwrócimy uwagę na starty "Małego" i jego gorące przywitanie w Pile.
[ZT]30662[/ZT]
- Jeździł u nas, jemu kibicujemy, chociaż dawno go nie było i u nas już nie mieszka - mówili kibice Enea Polonii na niedzielnym turnieju IMP'2023.
Fani żużla w grodzie nad Gwdą przypomnieli, że 23 lata Hampel był jeszcze juniorem, a potrafił wywalczyć medal IMP. W niedzielę był do ich dyspozycji podczas sesji rozdawania autografów przed zawodami. Żużlowiec był oblegany przez kibiców, ajk prawdziwa gwiazda - wspólne zdjęcia, rozmowy, autografy, itp. To była frajda dla fanów!
- To było bardzo dawno - śmieje się Jarosław Hampel, gdy przypomnieliśmy mu, że 23 lata temu po raz ostatni, stadion w Pile gościł uczestników finału indywidualnych mistrzostw kraju. - Miło jest wrócić na stadion Polonii. Słyszałem doping, wsparcie z trybun. Cieszę się, że kibice pamiętają.
Hampel w Pile ponad dwie dekady temu poznał Michała Przybylskiego, który do dzisiaj jest jego mechanikiem. Popularny w środowisku żużlowym "Czarny" przyznaje, że chociaż w Pile nie mieszka 20 lat, to kibice traktują go jak swojego. "Mały" w 2.finale IMP, albo wygrywa biegi, albo przyjeżdżał na metę bez punktów. Dosyć duża dysproporcja wyniku, która wynikała po części z dobrych startów lub zupełnie nieudanego wyjazdu spod taśmy.
[ZT]30656[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz