"Dimi" Berge podziękował "Diabłom" z Landshut za dotychczasową współpracą i poinformował, że po sezonie zmienia klub. Francuz jest po słowie z trzema klubami 1.ligi, ale tylko jeden podjął z nim rozmowy. Dwa pozostałe nie zdecydowały się na negocjacje, słysząc oczekiwania, tzn. kwota stanowiąca dolną granicę oczekiwań finansowych Francuza.
Zapytaliśmy o Berge w klubie z Landshut. Działacze są zaskoczeni jego decyzją o odejściu, ale jednocześnie przyznają, że coś podejrzewali. Wiadomo, że niemiecki pierwszoligowiec nie należy do finansowych krezusów. Płaci na miarę swoich możliwości i regularnie.
[ZT]31097[/ZT]
To drugie, czyli płatność w terminie jak dotychczas, miało duże znaczenie. Zwłaszcza dla zawodników, którzy wcześniej przeszli finansowe turbulencje i miesiącami czekali na realizację faktury. W Landshut wiedzą, że inne kluby na poziomie 1. ligi płacą więcej. Niemców na to nie stać. Muszą wiec bazować na zawodnikach, którzy wpasują się w ramy finansowe Landshut.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź www.magazynzuzel.pl Obserwuj nas!
Berge jeździł w Landshut trzy lata i zdecydował, że przyszedł czas na zmiany. Francuz nie powiedział sternikom "Diabłów", do którego klubu wybiera się, ani jakie ma plany.
- Prawdopodobnie kierunek Bydgoszcz - usłyszeliśmy od jednego z działaczy MF Trans Landshut Devils, pytając o przyszłoroczne starty Francuza na polskich torach.
Czyżby Berge w 2024 miał zluzować nad Brdą słabo spisującego się w tym sezonie Davida Bellego? Czyżby w myśl zasady, że „liczba Francuzów w drużynie musi się zgadzać”?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz