Znów okrutnie się męczył na Motoarenie. Rzutem na taśmę wszedł do ósemki, a potem wygrał całe zawody. To był polski wieczór w ostatniej rundzie cyklu Grand Prix, a wszystko za sprawą Bartosza Zmarzlika.
[ZT]35701[/ZT]
Już po poprzednim turnieju Polak mógł świętować swój piąty tytuł mistrza świata. W Toruniu nic nie musiał, ale postanowił powalczyć. Zresztą kto ma to zrobić, jeśli nie Zmarzlik.
[reklama.najlepsze ceny]
W turnieju zasadniczym przyćmił go jednak Dominik Kubera. Dobrze radził sobie też Patryk Dudek. ,,Domin” jechał niemal bezbłędnie, choć na koniec III serii przegrał z rewelacją imprezy, nie bojącym się atakować po ,,orbicie”, Janem Kvechem. W tymże właśnie wyścigu Kubera stoczył twardą, zwycięską walkę o dwa punkty ze Zmarzlikiem.
Dla mistrza świata była to wówczas już trzecia ,,jedynka” w imprezie. Oznaczało to, że nie może w zasadzie się już pomylić, by w ogóle znaleźć się w półfinałach. Mistrz wstał z kolan. W 14 biegu miał jednak sporo szczęścia, bo nic nie zapowiadało jego wygranej, ale wtedy upadł jadący na końcu stawki Woźniak. Bieg został powtórzony i wtedy Polak już wykorzystał swoją szansę, stopując przeciętnego tego dnia Roberta Lamberta, którego w wyścigu po wicemistrzostwo świata gonił cały czas Fredrik Lindgren.
[reklama.najlepsze ceny]
W 19 wyścigu Zmarzlika minął Bewley. To czy awansuje do ósemki nie zależało już od niego samego. Ostatni bieg rundy zasadniczej ułożył się jednak po myśli Zmarzlika, bo wygrał go Madsen przed Vaculikiem. Taki układ sprawił, że Słowak też miał w dorobku 8 punktów, ale w odróżnieniu od Zmarzlika nie miał na swoim koncie żadnej ,,trójki”. Jak widać zawodnikowi Orlen Oil Motoru Lublin sprzyjało szczęście. Komu jednak ono ma nie sprzyjać jak nie mistrzowi? Łącznie w półfinałach mieliśmy trójkę ,,biało-czerwonych”. Obok Zmarzlika byli to wspomniani: Kubera oraz Dudek. Niewiele do awansu zabrakło Maciejowi Janowskiemu, który gromadził punkty, choć nie był to spektakularny występ, dający łącznie 7 punktów.
W pierwszym półfinale zaskoczenie. Kubera, który w rundzie zasadniczej miał 14 punktów niestety przepadł. „Domin” chyba przestrzelił z ustawieniami, bo był wolny, przyjeżdżając na końcu stawki. Na koniec tego biegu został wyprzedzony nawet przez Kvecha.
[reklama]
Drugi półfinał miał w obsadzie dwóch pozostałych Polaków. Oba startowali ze skrajnych pól startowych. Dudek wybrał to wewnętrzne. Zmarzlikowi pozostało pole D. Obaj świetnie wyjechali ze startu, ale i dobrze rozegrali pierwszy łuk. Obaj znaleźli się na czele. Z tyłu jednak rozpędzał się Bewley. Jechał szeroko, co po raz kolejny tego dnia okazało się słuszną linią. Brytyjczyk zdystansował obu naszych zawodników i zamiast dwóch reprezentantów Polski do finału wjechał tylko Zmarzlik.
Finał był tą wisienką na torcie, na którą czekają kibice. Bez wątpienia najlepszy finał jaki w tym roku oglądali kibice w cyklu Grand Prix. Zmarzlik już nie jechał tak kurczowo przy kredzie, czy środkiem toru. Postanowił szybko dostać się do zewnętrznej. Prowadził, ale na chwilę wyprzedził go Madsen. Wiemy jednak, że nasz zawodnik słynie z nieustępliwości. Z szerokiej przyciął do krawężnika, czym zaskoczył filigranowego Duńczyka. Tego prowadzenia nie oddał już do mety. Za tą dwójką trwała nie mniej ciekawa walka o trzecie miejsce. Bewley wyszedł z niej zwycięsko, nieznacznie wyprzedzając Lindgrena, który, mimo że sporo w klasyfikacji odrobił do Lamberta, to jednak ostatecznie musiał zadowolić się tytułem II-vice mistrza świata.
-Jak trzy razy dojechałem na trzecim miejscu, to sam sobie uświadomiłem, że tej radości z jazdy nie będzie i trzeba zacząć jeździć z przodu - powiedział Bartosz Zmarzlik, który po raz piąty sięgnął po tytuł indywidualnego mistrza świata. - Świetne uczucie, kiedy jedziesz w Grand Prix i możesz mieć świetny wieczór, choć tak naprawdę nic już nie musisz. Bo jak się nie uda, to się nic nie dzieje. Najważniejsza była dla mnie jazda i czerpanie z niej radości. Będę to powtarzał, bo kocham jeździć i uwielbiam sprawy techniczne w motocyklach. Nie zawsze jest tak, jakbym sobie tego życzył, ale człowiek uczy się całe życie. Czasem trzeba wykonać krok w tył, by móc zrobić krok w przód . To nie były łatwe lata i myślę, że każdy tytuł skraca mi sen o pięć minut. Jeśli chcę rywalizować o kolejne złote medale, to muszę spać krócej, aby mieć więcej czasu do pracy.
Wyniki Grand Prix – Toruń
1. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 13 (1,1,1,3,2,2,3)
2. Leon Madsen (Dania) - 13 (3,2,1,w,3,2,2)
3. Daniel Bewley (Wielka Brytania) - 13 (3,3,0,w,3,3,1)
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 12 (1,3,3,1,1,3,0)
5. Dominik Kubera (Polska) - 14 (3,3,2,3,3,0)
6. Patryk Dudek (Polska) - 14 (3,2,3,2,3,1)
7. Jan Kvech (Czechy) - 11 (2,3,3,0,2,1)
8. Jack Holder (Australia) - 11 (2,2,3,3,1,0)
9. Martin Vaculik (Słowacja) - 8 (2,0,2,2,2)
10. Robert Lambert (Wielka Brytania) - 7 (1,2,2,2,0)
11. Maciej Janowski (Polska) - 7 (2,1,1,1,2)
12. Max Fricke (Australia) - 4 (0,1,2,1,0)
13. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 4 (1,0,0,2,1)
14. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 3 (0,0,0,3,0)
15. Szymon Woźniak (Polska) - 2 (0,1,1,w,0)
16. Kim Nilsson (Szwecja) - 1 (0,0,0,0,1)
17. Oskar Paluch (Polska) – NS
18. Krzysztof Lewandowski (Polska) - NS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz