Czy to będzie błąd beniaminka PGE Ekstraligi? Wszystko wskazuje na to, że INNPRO ROW Rybnik zatrudni Nickiego Pedersena, który po rocznym rozbracie z najwyższą klasą rozgrywkową sensacyjnie może tam powrócić.
[ZT]36036[/ZT]
Pedersen po rocznej przygodzie z zespołem z Rzeszowa został, jak wiemy, bez pracy. 3-krotny indywidualny mistrz świata pomimo że wykręcił najwyższą średnią w całej drużynie nie znalazł już w niej miejsca. Dlaczego? Wszyscy doskonale wiemy. Tam gdzie ,,Nikuś” tam problemy zwiazane z utrzymaniem atmosfery.
Pedersen dał się poznać z tej gorszej strony w minionym sezonie kilka razy, mając pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Często robił to jeszcze na torze, choć niekoniecznie miał rację. Do tego jednak jesteśmy przyzwyczajeni. W każdym razie Pedersen w ostatnim czasie poszukiwał pracodawcy. Wydawało się, że jeszcze w tym roku ze znalezieniem takowego może być problem, pomimo że Duńczyk mocno ,,zjechał” ze swoich wymagań finansowych. Zdał sobie bowiem sprawę, że powoli jego czas się kończy i jego usługami zainteresowanych jest coraz mniej klubów. Wydawało się, że doświadczony, bezkompromisowy zawodnik będzie zmuszony podpisać kontrakt warszawski w którymkolwiek z klubów i poczeka na okazję życia do wiosny. Ale tak prawdopodobnie się nie stanie.
[reklama.sprawdź ceny]
Do gry nieoczekiwanie powrócił INNPRO ROW Rybnik, który teoretycznie miał już zbudowany skład. W zespole są: Rohan Tungate, Gleb Czugunow, Maksym Drabik, Chris Holder i wiele wskazuje na to, że również Kacper Pludra na pozycję U-24. Mamy więc pięciu seniorów. Teraz okazuje się, że będzie więcej zawodników, aniżeli miejsc w składzie. Pedersen dawno oferował swoje usługi beniaminkowi z Rybnika. Wszystko wskazywało na to, że po angażu starszego z braci Holderów miejsca tam Pedersen nie znajdzie. Mamy jednak tej jesieni kolejny zwrot i niespodziankę, bo wiele wskazuje na to, że popularny ,,Dzik” spadnie na ,,cztery łapy” i otrzyma jeszcze całkiem dobry kontrakt i to w PGE Ekstralidze.
Z jednej strony rozumiemy prezesa Krzysztofa Mrozka, który robi wszystko, by zespół po jednym sezonie nie pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową, a z drugiej strony trochę się dziwimy, bo Pedersen to nie jest już stabilny sportowo żużlowiec. Pomijamy tu już kwestię temperamentu i okiełznania zawodnika podczas meczu. Jeden zawodnik więcej w składzie to zawsze pewne niesnaski w drużynie, bo w tym przypadku ktoś będzie musiał oglądać mecz z perspektywy trybun, bądź boksów.
Może prezes ma też taki plan, by Pedersen pojawiał się tylko w domowych spotkaniach, gdzie teoretycznie będzie mu łatwiej? Tego nie wiemy, ale jest to jakaś opcja, jeśli ostatecznie oczywiście dojdzie do podpisania umowy. Póki nic nie ma na papierze i nie ma oficjalnej informacji, to kontrakt ten stawiamy w rzędzie z napisem - ,,bardzo prawdopodobny” Taka umowa z zespołem z Rybnika byłaby kolejną niespodzianką tej ,,barwnej” w polskim ligowym wydaniu jesieni.
Dodajmy, że Nicki Pedersen w minionym sezonie zdobył w barwach Texom Stali Rzeszów w 14 spotkaniach 139 punktów, dokładając do tego 6 bonusów. Średnio zdobywał 2,101 pkt/bieg, co było dziewiątym rezultatem całych rozgrywek. Z kolei średnio na mecz było to niemal 10 punktów, a dokładnie 9,929. Uważamy, że Pederesen pod pewnym warunkiem jest w stanie nadal zdobywać nawet w PGE Ekstralidze w granicach 10 punktów. Musi być jednak: równo, gładko i twardo i to głównie na domowym torze. Może się jednak też okazać, że i tego zawodnik, który jest przecież u schyłku swojej kariery nie będzie w stanie zapewnić swojemu pracodawcy, biorąc pod uwagę z kim ewentualnie przyszłoby mu się ścigać w nowym sezonie.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu magazynzuzel.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz