Nie taki słaby ten Włókniarz, jak go przed sezonem ,,malowano”. Częstochowianie źle weszli w spotkanie na Motoarenie, ale potem sprawili gospodarzom ogromne kłopoty. O wszystkim musiał decydować ostatni wyścig.
[ZT]37340[/ZT]
Faworyt meczu wygrał, ale nie była to łatwa przeprawa. Rozpoczęło się zgodnie z planem, bo pierwsze cztery biegi miejscowi wygrywali po 4:2 i objęli pewne prowadzenie 16:8. Od tego momentu, a więc po I serii wyścigów do pracy zabrali się goście, którzy mieli dwóch klasowych zawodników. Kapitalne zawody jechał Piotr Pawlicki, a kroku dotrzymywał mu Jason Doyle. Punkty dokładali też Woryna i Hansen i podopieczni trenera Piotra Barona mieli pod górkę.
Na domiar złego bardzo przeciętnie mecz rozpoczął Emil Sajfutdinow, a punktem zwrotnym spotkania był ósmy bieg, w którym Baszkir wjechał w taśmę. W drugim podejściu Włókniarz to wykorzystał, triumfując dubletem, co sprawiło, że zbliżył się na 4 punkty. Ekipa spod Jasnej Góry ,,cisnęła” i po 13 biegu, w którym dublet po fantastycznej walce przywieźli Doyle i Hansen nieoczekiwanie na tablicy wyników pojawił się remis.
Okazało się jednak, że to ,,Anioły” mają trochę więcej jakości. Wygrali podwójnie przedostatni bieg, a że wywalczone 4-punktowe prowadzenie utrzymali w wyścigu zamykającym spotkanie, to ostatecznie mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Spotkanie rozgrzało fanów czarnego sportu. Było bardzo dużo walki, jazdy w kontakcie, zwrotów akcji i ,,mijanek”, czyli tego na co każdy z nas czeka.
PRES Grupa Deweloperska Toruń potwierdziła siłę, ale, że miała chwilowe kłopoty, to swoją szansę zwietrzyły ,,medaliki”, które odjechały dobry mecz, dający kibicom spod Jasnej Góry nadzieję na dobry wynik w obecnych rozgrywkach. Co prawda Częstochowianie mają na koncie tylko 2 punkty, ale postawa w Lublinie, czy teraz w Toruniu pokazuje, że tam drzemie spory potencjał. Jak formę ustabilizuje jeszcze Woryna z Hansenem, a Lampart i młodzież częściej będą wspierać dwójkę liderów, to tli się pewna nadzieja, że będzie można jeszcze powalczyć o ,,czwórkę”.
Zespół Mariusza Staszewskiego pozostawia po sobie dobre wrażenie. Wyjątkiem było inauguracyjne spotkanie przed własną publicznością z GKM. Teraz widać jak na dłoni, że coś w tym zespole ,,kliknęło” i każdy w PGE Ekstralidze powinien być przygotowany na to, że Lew będzie walczył do końca. Wreszcie z kopyta ruszył Piotr Pawlicki, który notuje bardzo dobry sezon od niepamiętnych czasów. Potwierdził, że ostatni występ nie był dziełem przypadku.
-Będziemy na pewno walczyć w każdym meczu. Takie spotkanie na pewno się przydaje po latach, co tu nie ukrywać mojej przeciętnej jazdy – mówił Piotr Pawlicki, który po raz kolejny potwierdził, że Motoarena jest jednym z jego ulubionych owalów.
Niby Włókniarz przegrał i na pewno w lepszym humorze byłby, gdyby wygrał, ale wynik 47:43 daje mu nadzieje na to, że w rewanżu będzie można śmiało myśleć o bonusie.
Apator z kolei robi swoje. Ma na koncie komplet zwycięstw i pewnie zmierza do jazdy o najwyższe cele. W wygranej nie przeszkodziły chwilowe turbulencje, ale też to starcie pokazało, że gdy ktoś ma chwilowe kłopoty, to te może mieć cała drużyna. Skończyło się dla Torunian happy endem, ale był to na pewno sygnał ostrzegawczy dla drużyny z kujawsko-pomorskiego.
Pres Grupa Deweloperska: Patryk Dudek 10 (3,1,3,0,3), Robert Lambert 10 (3,3,1,0,3), Jan Kvech 7+1 (1,2,1*,3), Mikkel Michelsen 8+1 (3,1*,2,2,0), Emil Sajfutdinow 6+1 (1,2,t,1,2*), Antoni Kawczyński 4 (3,1,0), Krzysztof Lewandowski 2 (1,0,1,t), Mikołaj Duchiński – NS
Krono-Plast Włókniarz: Piotr Pawlicki 15 (2,3,3,2,3,2), Wiktor Lampart 3 (0,1,0,2), Mads Hansen 4+2 (0,-,2*,2*,0), Kacper Woryna 8 (2,0,3,1,1), Jason Doyle 11+1 (2,2,3,3,1*), Franciszek Karczewski 2 (2,0,0), Szymon Ludwiczak 1 (0,0,1), Kacper Halkiewicz - NS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz