W tym meczu o wskazanie faworyta nie było trudno. Betard Sparta Wrocław wciąż marzy o zdetronizowaniu zespołu z Lublina, więc do Gorzowa, który boryka się z różnymi problemami jechała jak po swoje. O zwycięstwo musiała jednak walczyć niemal do końca.
[ZT]37829[/ZT]
Gezet Stal nie miała na pewno nic do stracenia i korzystała w tym meczu z większego bądź mniejszego pecha rywala. Już w inauguracyjnym biegu obróciło na pierwszym łuku Bartłomieja Kowalskiego, w którego wjechał Fajfer, a po chwili motocykl położył też Oskar Chatłas. Wrocławianin został wykluczony z powtórki. Cała trójka pozbierała się z toru, choć pewne problemy widoczne były u Fajfera. Ten wyjechał jeszcze do powtórki, ale potem na torze już go nie ujrzeliśmy, bo doszło do kontuzji wypadnięcia barku. Zawodnik Stali przegrał z bólem, w związku z tym do gry wszedł rezerwowy Adam Bednar.
Gorzów walczył ambitnie i po 3 biegu objął prowadzenie, kiedy Janowski z Kurtzem oglądali plecy Lebiediewa i Vaculika. Sparta dogoniła gospodarzy po 5 biegu. W kolejnym szczęście uśmiechnęło się do miejscowych. Najpierw defekt na starcie zanotował Kowalski, a na ostatnim wirażu pech w postaci awarii motocykla dopadł jadącego na drugim miejscu Janowskiego. Z sytuacji skorzystał Mikołaj Krok, który wspólnie z Lebiediewem przywiózł pięć punktów i Stal znów prowadzila (20:16).
W 8 i 9 biegu goście odrobili straty i był remis. Potem Sparta powtórzyła dwa razy rezultaty 4:2 i wypracowała sobie przed biegami nominowanymi 4-punktową przewagę. Kropkę nad ,,i” postawiła w pierwszym z wyścigów nominowanych, kiedy Janowski z Bewley'em pokonali dubletem przeciętnego, by nie powiedzieć słabego, Thomsena i Bednara.
Sparta ostatecznie pokonała Gezet Stal Gorzów 49:41 i wygrała zupełnie zasłużenie. Stal musiałaby się wznieść na wyżyny swoich możliwości, by pokonać ekipę ze stolicy Dolnego Śląska, ale tego nie zrobiła, w dodatku musząc sobie radzić od początku meczu bez Oskara Fajfera. Dokładając do tego przeciętną formę Vaculika, Thomsena oraz Palucha, którzy nie wygrali żadnego biegu nie trudno sobie wyobrazić czym to wszystko musiało się skończyć. Liderem Stali był ten, który w ostatnim czasie był mocno krytykowany, czyli Andrzej Lebiediew. Łotysz wyglądał zdecydowanie najsolidniej wśród miejscowych, ale Stal potrzebowała jeszcze dwóch takich zawodników, by móc myśleć w tym meczu o sukcesie.
Spartanie nie byli w tym meczu pozbawieni wad. Poważne wpadki zdarzyły się prawie każdemu, ale wygrywając aż 13 biegów indywidualnie nie dało się po prostu przegrać meczu, bo byłoby to wręcz niezrozumiałe.
Gezet Stal: Oskar Fajfer 2 (2, -, -, -); Anders Thomsen 7 (2, 2, 2, 0, 1); Oskar Chatłas 1 (1, 0, -, -); Martin Vaculik 9+1 (2*, 1, 2, 2, 2); Andrzej Lebiediew 11+1 (3, 3, 2, 2, 1*); Oskar Paluch 6+2 (2, 1*, 0, 1*, 2); Mikołaj Krok 4+3 (1*, 2*, 1*); Adam Bednar 1+1 (1*, 0, 0, 0)
Betard Sparta: Bartłomiej Kowalski 2 (w, d, 1, 1); Maciej Janowski 11 (1, 1, 3, 3, 3); Artiom Łaguta 13 (3, 3, 3, 1, 3); Daniel Bewley 8+2 (0, 2*, 1, 3, 2*); Brady Kurtz 9 (0, 3, 3, 3, 0); Jakub Krawczyk 6 (3, 3, 0); Marcel Kowolik 0 (0, 0, 0); Nikodem Mikołajczyk - NS.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz