Kompromitującej porażki w Toruniu doznali żużlowcy Gezet Stali Gorzów. Po trzech wyścigach nic tego nie zapowiadało. Faworyt i owszem był zdecydowany, ale przecież w Gorzowie mają nazwiska, które powinny się przeciwstawić i powalczyć o niezły rezultat.
[ZT]38089[/ZT]
Ten niezły rezultat Gorzowianie mieli właśnie po trzecim wyścigu, w którym dubletem wygrali Lebiediew z Thomsenem, którzy nie dali szans Sajfutdinowowi i Michelsenowi. W tym momencie było tylko 10:8 dla PRES Grupy Deweloperskiej Toruń. Dobrych biegów w wykonaniu gości było jednak jak na lekarstwo. W 10 biegu dobrze pomyślał już wspomniany wcześniej Lebiediew, który po wewnętrznej minął słabo rozumiejących się ze sobą Kvecha i Michelsena. To nieporozumienie wykorzystał też Paluch, dzięki czemu goście wygrali tego dnia po raz drugi, choć tym razem tylko 4:2. Przed dłuższą przerwą Torunianie i tak mieli dość znaczną przewagę, bo prowadzili 37:23, co dawało jeszcze rywalom z grodu nad Wartą nadzieję na przyzwoity rezultat. Do przyzwoitości gościom, jak się potem okazało zabrakło, bardzo dużo. Gubili punkty po trasie, albo mieli pecha, że wymienimy taśmę Fajfera, wykluczenie w kontrowersyjnych okolicznościach Lebiediewa, czy defekt Vaculika na prowadzeniu.
-To jakiś cyrk. Byłem z przodu. Jechałem swoją trajektorią. Patrzecie co zrobił Emil. Nie docisnąłem nic. Co ja źle zrobiłem? Bardzo lubię Emila. Współczuję mu, że upadł i cierpiał. Jest moim dobrym kumplem, ale ja nie zrobiłem nic złego. Niech sędzia mi wyjaśni co miałem zrobić? Emil położył mi się na tłumik. Nie dociskałem go też do bandy – mówił przed kamerami wyraźnie zdegustowany decyzją arbitra zawodnik z Łotwy.
Torunianie wykorzystali te potknięcia do perfekcji. Ostatnie trzy biegi wygrali – uwaga (15:2)! To wszystko przełożyło się na bardzo wysoką wygraną zespołu trenera Piotra Barona (60:29).
W Toruniu mogą się cieszyć, choć mniej zadowolona z całą pewnością po meczu była księgowa. Gorzów niestety pokazał się z fatalnej strony. Temu zespołowi brakowało tego dnia wszystkiego. Nie było też lidera. Nikt nie dobił do ,,dwucyfrówki”. W kratkę jeździł Thomsen, słabiutko wypadł Vaculik. Fason trzymał wymieniany już kilka razy Lebiediew, ale była to też bardzo nierówna jazda.
Torunianie pokazali, że na swoim torze są nie do ugryzienia. Na Motoarenie nie stracili jeszcze punktów. To prawdziwa twierdza. Gospodarze pokazali, że są kompletną drużyną, tym bardziej, że starsza część drużyny miała też solidne wsparcie młodzieży, która dołożyła łącznie 10 punktów. Zwraca uwagę postawa Mikołaja Duchińskiego, który z każdym meczem robi wyraźne postępy.
PRES Grupa Deweloperska: Patryk Dudek - 13+2 (3,3,2*,3,2*), Robert Lambert - 14+1 (3,2*,3,3,3), Jan Kvech - 9+2 (1,2*,2,1*,3), Mikkel Michelsen - 5+1 (0,3,0,2*), Emil Sajfutdinow - 9+1 (1,3,3,2*,-), Mikołaj Duchiński - 6 (3,1,0,2), Antoni Kawczyński - 4+1 (2*,0,2), Krzysztof Lewandowski – NS
Gezet Stal: Martin Vaculik - 5+1 (2,1*,1,1,u), Anders Thomsen - 7+1 (2*,2,0,3,0), Mikołaj Krok - 1 (0,-,-,1,-), Oskar Fajfer - 3 (0,1,2,t), Andrzej Lebiediew - 8 (3,1,3,w,1), Oskar Paluch - 5+1 (1,2,1*,1,0,d), Hubert Jabłoński - 0 (0,0,0,0), Oskar Chatłas - NS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz