Wakacje w Częstochowie i obawy w Gorzowie. W rewanżowym spotkaniu fazy play-down Gezet Stal Gorzów po raz drugi przegrała z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa i musi się szykować na nerwową końcówkę sezonu.
[ZT]38379[/ZT]
Przed spotkaniem wszelkiej maści fachowcy przewidywali kłopoty Lwów, które w pierwszym spotkaniu zdołały wywalczyć sobie tylko 6-punktową przewagę. Przed gośćmi było trudne zadanie, ale na pewno nie niewykonalne. Pierwsze biegi pokazały, że pomiędzy rywalizującymi zespołami będzie cały czas ,,blisko”. Gezet Stal rozpoczęła pechowo, bo od taśmy Huberta Jabłońskiego, który chciał przechytrzyć sędziego. W powtórce jednak na wysokości zadania stanął Martin Vaculik, który nie dał szans Pawlickiemu i Lampartowi. W biegu juniorów Stal odrobiła cztery punkty z sześciu, które miała do odrobienia, a gdy wygrała czwarty i piąty bieg w dwumeczu był remis. Goście mieli jednak w swoich szeregach doskonale jadących: Pawlickiego oraz Doyle'a, którzy wręcz ,,umierali” za Włókniarza. Tu było zdecydowanie widać ambicję i dużą wolę walki. Ważne punkty dokładał też świetnie ,,strzelający” spod taśmy Mads Hansen oraz Kacper Woryna.
W szóstym biegu gorąco było tuż po biegu, zarówno na torze, jak i już w parkingu. Ostrą, twardą walkę na łokcie stoczyli wówczas Pawlicki z Lebiediewem. Zwycięsko z tego starcia wyszedł zawodnik gości. Obaj mieli po wyścigu sobie wiele do powiedzenia. ,,Dyskusje|” przeniosły się jeszcze do parkingu, ale obu zawodników powstrzymano przed większą eskalacją.
Wspomniany Pawlicki wraz z Hansenem po 9 biegu doprowadzili do remisu (27:27). Nieprzyjemnie zrobiło się w 10 wyścigu, kiedy trener Mariusz Staszewski posłał do boju rezerwowego Franciszka Karczewskiego. Ten po dobrym starcie popełnił jednak błąd. Juniora Lwów postawiło w poprzek toru, a kolizji nie mógł już uniknąć Oskar Fajfer. Obaj niebezpiecznie runęli na tor. Zawodnik Stali pozbierał się bez większego szwanku. Wstał również Karczewski, ale na jego twarzy było widać grymas bólu. W Gorzowie z każdym kolejnym biegiem robiło się goręcej, bo plan odrobienia strat wymykał się z rąk. Goście trzymali wynik. Dowodem na to było kolejnych pięć remisów, co po 14 biegu zapewniło Lwom spokój i wakacje. Stal w ostatnim biegu nie mogła już niczego zmienić, a ewentualnie tylko wygrać rewanż. Ta sztuka jednak też im się nie udała. Wzorowo pojechali bowiem Doyle z Pawlickim zostawiając w tyle Thomsena i Lebiediewa. Podwójny triumf pary spod Jasnej Góry sprawił, że także w rewanżu lepszy okazał się Włókniarz, triumfując w grodzie nad Wartą 47:43.
Jedni po meczu się cieszyli, a inni (Stal) byli mocni niepocieszeni. Gorzowian czeka teraz trudna walka z ROW Rybnik o uniknięcie bezpośredniego spadku i możliwość jazdy w barażach z drugim zespołem Metalkas 2 Ekstraligi.
Po meczu nie wytrzymali kibice ,,żółto-niebieskich”. Padło wiele niecenzuralnych słów pod adresem zawodników. Kibice chcieli wytłumaczenia się ze swojej postawy zawodników. Na odwagę zdobył się jednak tylko Lebiediew.
-Chciałem zakończyć dziś ten sezon. Nie w takim stylu. Chciałem cieszyć się z wygranej w dwumeczu. I zakończyć ten sezon i to je***ne hasło, k***a, „Ratujemy Stal”. Ale niestety... Musimy wziąć się do pracy. Uwierzcie mi, dajemy całe serducho na tym, torze, żeby ucieszyć was i żeby ta liga z wami była. Mamy ten dołek, jeb*any, ale sobie poradzimy – mówił zawodnik z Łotwy.
Gezet Stal: Martin Vaculik - 8+2 (3,1*,0,1*,3), Anders Thomsen - 9+1 (3,2,2,1*,1), Mikołaj Krok – NS, Oskar Fajfer - 4 (0,1,1,2,0), Andrzej Lebiediew - 8 (2,2,2,2,0), Oskar Paluch - 8+1 (2*,1,3,d,2), Hubert Jabłoński - 6+1 (t,3,0,2,1*), Adam Bednar – NS
Krono-Plast Włókniarz: Piotr Pawlicki - 13+1 (2,3,3,3,2*), Mads Hansen - 7+1 (1,1,1,3,1*), Wiktor Lampart - 2 (1,0,1,0), Kacper Woryna - 9 (2,2,3,0,2), Jason Doyle - 15 (3,3,3,3,3), Kacper Halkiewicz - 1 (1,0,-), Szymon Ludwiczak - 0 (0,0,0), Franciszek Karczewski - 0 (w)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz