Czyżby trener Marek Cieślak zaczął wątpić w powodzenie swojej misji w H. Skrzydlewska Orle Łódź? Łódzkiego pierwszoligowca czeka już tylko jeden mecz. Trener Cieślak modli się, żeby to wszystko się skończyło.
[ZT]30687[/ZT]
Przed sezonem łódzki Orzeł nosił miano kandydata do roli tzw. czarnego konia rozgrywek. Nadzieje w serca łódzkich kibiców wlały transfery - Jakub Jamróg, Tomasz Gapiński, Mateusz Tonder i przede wszystkim legendarny trener, były selekcjoner z dużymi sukcesami, Marek Cieślak. Popularny "Narodowy", zdaniem wielu komentatorów i kibiców, miał być gwarantem dobrego wyniku. Wierzył w to także właściciel i honorowy prezes Orła, Witold Skrzydlewski. Niestety, nie wyszło, ambitne plany runęły. Zespół broni się przed degradacja, a trener Cieślak jakby zaczął tracić wiarę w swoich podopiecznych.
[ZT]30686[/ZT]
- Powiem tak, że w przyszłym roku, to ja już będę, jak to się mówi, jeździł miejskimi za darmo. Autobusami i tramwajami! Po co mi te nerwy? – zadaje retoryczne pytanie Marek Cieślak, który z żużlem jest związany od ponad pół wieku i chyba ma dość po kiepskich wynikach Orła.
Orzeł 6 sierpnia meczem z Ambramczyk Polonią Bydgoszcz zakończy tegoroczny sezon ligowy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz