Żużel u naszych zachodnich sąsiadów nigdy nie należał do popularnych. Ma jednak wciąż grono zagorzałych sympatyków i kilku zawodników na niezłym poziomie. Niestety niemiecka Bundesliga przechodzi poważny kryzys, jakiego nie przechodziła jeszcze nigdy...
W Polsce najbardziej znaną drużyną jest bez wątpienia Landshut Devils, który jeszcze w minionym sezonie występował na zapleczu polskiej ekstraligi. Teraz też pojedzie w Polsce, tyle, że w Krajowej Lidze Żużlowej. Polscy kibice jeszcze niedawno oglądali też w akcji klub z Wittstock. Ten jednak jest w kryzysie, jak cały niemiecki żużel.
Jak się okazuje w niemieckiej Bundeslidze w nowym sezonie pojadą tylko dwa zespoły... To fatalna informacja dla fanów zza Odry, ale z pustego to i Salomon nie naleje... W niemieckiej lidze nigdy się nie przelewało. Trudno jej było konkurować nawet z ligą w Danii, która też nie jest nadmiernie rozbudowana, a do tego skromna finansowo.
[ZT]33159[/ZT]
Niemiecka federacja mocno liczyła na to, że uda się nakłonić do jazdy w rozgrywkach cztery, a może nawet pięć drużyn. Niestety te starania zakończyły się katastrofą. Do walki o medale za naszą zachodnią granicą nie przystąpią ekipy z Brokstedt oraz wspomnanego Wittstock. Zainteresowane jazdą nie było też Landshut, które obawiało się o kolizję terminów z KLŻ.
W efekcie do rozgrywek w sezonie 2024 przystąpią jedynie: MC Guestrow oraz Nordstern Stralsund, które między sobą rozstrzygną sprawę medali. Przegrany tej rywalizacji zdobędzie więc srebro i nie będzie musiał nawet wygrać żadnego meczu. Brązowych krążków nie będzie wcale, bo nie będzie komu ich wręczyć... Sytuacja fatalna i nie do pozazdroszczenia. Bundesliga jest więc w stanie agonalnym, choć jak pokazują turnieje Grand Prix, czy SEC kibiców żużla tam nie brakuje.
Niestety widoczny jest brak sponsorów. Ci wolą łożyć choćby na piłkę nożną, która w Niemczech jest bez wątpienia sportem nr.1. Żużel stał się za Odrą sportem marginalnym, wręcz umierającym, co nie jest niestety dobrą informacją dla całego czarnego sportu. Gdyby nie pomoc miast to kto wie, czy znalazłby się ktokolwiek chętny do startu w lidze, jeśli tak w ogóle możemy mówić o rywalizacji dwóch drużyn. W tej sytuacji aż strach pomyśleć co będzie za rok... Oby nie stało się tak jak ze speedwayem w sąsiedniej Austrii, gdzie na żużlu ściga się już tylko kilku zawodników.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz