Trwa walka o medale w SoN. Zawpdy są de facto drużynowymi mistrzostwami świata na żużlu. Wielu liczyło, że w składzie polskiej reprezentacji znajdzie się Szymon Woźniak, jednak nie znalazł on tym razem uznania w oczach selekcjonera.
[ZT]34857[/ZT]
Szymon Woźniak, oprócz tego, że jest jedną z głównych armat „stalowej” drużyny z Gorzowa, w bieżącym sezonie startuje – w roli stałego uczestnika – w elitarnym cyklu Speedway Grand Prix. Dlatego też część kibiców czy ekspertów widziała go wcześniej wśród „Biało-Czerwonych” w zmaganiach Speedway of Nations. Takowego powołania jednak nie otrzymał. Zapytaliśmy się doświadczonego jeźdźca, czy ze względu na ten fakt odczuwa żal wobec trenera reprezentacji Polski, Rafała Dobruckiego.
[reklama.sprawdź cenę]
– Absolutnie nie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że trener Rafał Dobrucki chce mieć jak najlepszą drużynę ze sobą w tych kilkudniowych zawodach. Sam szkoleniowiec bierze odpowiedzialność za wynik w danym turnieju oraz za ten końcowy. Nie mogę mieć więc pretensji do trenera. To jest jego decyzja, na którą tak naprawdę nie mam wpływu – odpowiada czempion kraju nad Wisłą w konkurencji indywidualnej z 2017 r.
Jednocześnie żużlowiec dodaje, iż już spełniło się jedno z jego marzeń – bycie członkiem szerokiej kadry narodowej w „jeździe w lewo”. W każdym razie liczy na to, że jeszcze otrzyma szansę występu w globalnych drużynowych rozgrywkach.
– Cieszę się, że jestem częścią szerokiej kadry Polski – zawsze to było moje wielkie marzenie. I wiele to dla mnie znaczy pod względem m.in. emocjonalnym. Z innej strony żałuję, że nie mogę brać udziału w FIM SoN, ale – jak podkreśliłem – nie mam o to do nikogo pretensji. Trzymam teraz kciuki za chłopaków. Jednocześnie będę starał się poprawiać swoją dyspozycję. Mam nadzieję, że zostało mi chociażby jeszcze parę lat jazdy i w końcu „dojdę” do takiego sportowego poziomu, żeby jeszcze wystąpić w Speedway of Nations – mówi Szymon Woźniak.
[reklama.sprawdź cenę]
Obecnie – z racji rozgrywania żużlowego mundialu (Speedway of Nations) – trwa przerwa w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej. Ten czas – jak gorzowski zawodnik przyznaje – wykorzystuje, by jak najdłużej pobyć ze swoją rodziną, w tym dziećmi.
-Na pewno w czasie tej przerwy trzeba „wziąć” sobie kilka dni odpoczynku. Można powiedzieć, że na pewno w moim przypadku będą to tzw. „mini letnie wakacje”. Chcę w tym czasie dawać swoim dzieciom jak najwięcej radości w okresie letnim. A w międzyczasie wieczorami przed telewizorem – transmisja ze Speedway of Nations. Całym swoim sercem jestem z naszą reprezentacją i z całego serca kibicuje Polakom. Trzymam za nich kciuki, jak mocno tylko potrafię, żeby Polska zdobyła upragniony złoty medal w tych rozgrywkach. Życzę chłopakom tego! – oznajmia nasz rozmówca.
[reklama.sprawdź cenę]
Odpoczynek się przyda tym bardziej, ze Stalowcy są po bardzo ciężkim, choć wygranym, meczu z Włókniarzem. Generalnie 31-latek spisywał się bardzo dobrze na obiekcie przy ul. Olsztyńskiej. Był szybki na starcie oraz dystansie, dzięki czemu wywalczył pokaźną liczbę „oczek”. Wciąż natomiast nie milkną echa po sytuacji z siódmego biegu, gdy wykluczeni zostali dwa zawodnicy z Częstochowy. Jak to komentuje gwiazda Stali Gorzów?
– Oczywiście, że w jakimś stopniu nam to pomogło. Natomiast jest taki regulamin, a nie inny i nie my go ustalamy. Nasi zawodnicy mieli tyle samo czasu, co rajderzy gospodarzy, żeby ustawić się pod taśmą. Nasi żużlowcy zdążyli, a ci z drużyny miejscowej już nie, przez co zostali wykluczeni. Wiadomo, że tym samym zrobiło się dla nas korzystniej. Jednak trzeba zaznaczyć, że nie była to nasza wina, ani zasługa, po prostu tak się wydarzyło. Regulamin rozgrywek też jest częścią naszego sportu i trzeba o niego dbać, jak i przestrzegać. Jak było widać w piątkowych zawodach, może to przynieść punkty jednej drużynie, a drugiej – odjąć - mówi wychowanek Polonii Bydgoszcz.
[ZT]34819[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz