Rozmowa z Jackiem Ziółkowskim – menadżerem Orlen Oil Motoru Lublin. Rozmawia Tomasz Zalewa
Kiedy byłeś spokojny o wynik i wiedziałeś, że Motor pojedzie jednak w finale play off?
Ze mnie zeszło ciśnienie dopiero w momencie kiedy było 44:22 dla Motoru, czyli po jedenastym wyścigu. Wtedy wiedziałem, że jest już ok.
Spodziewałeś się takiej okazałej wygranej w rewanżu?
[reklama.najlepsze ceny]
Nie spodziewałem się. Nie spodziewałem się przede wszystkim tego, że Emil Sajfutdinow i Patryk Dudek pojadą słabiej. Ja podejrzewałem, że właśnie oni pojadą dużo lepiej i właśnie z ich strony grozi nam największe niebezpieczeństwo. Ale żużel to jest żużel. Każdy mecz jest oddzielną historią i tak jak w pierwszym spotkaniu w Toruniu, Emil Sajfutdinow stracił tylko punkt, podobnie jak Patryk Dudek, to na lubelskim torze troszkę słabiej pojechali. Natomiast nasi zawodnicy pojechali bardzo dobrze. Te dziesięć punktów, które odrobiliśmy już po pierwszej serii wyścigów, czyli po czterech biegach, pozwoliło nam poczuć się pewnie, bo wiedzieliśmy, że jest coraz bliżej odrobienia tych strat. W kolejnych biegach nie dość, że odrobiliśmy to, to jeszcze powiększyliśmy przewagę.
[reklama.najlepsze ceny]
Przed biegami nominowanymi sprawa była już rozstrzygnięta i mogli pojechać w nich nasi juniorzy. A najbardziej obawiałem się właśnie tego, że mecz się będzie rozstrzygał w biegach nominowanych, a to się kończy różnie, bo takie sytuacje powodują zawsze pewną nerwowość. Żużel to jest sport nieprzewidywalny, może przytrafić się jakaś taśma, albo defekt. Tu różne rzeczy mogą się zdarzyć. Na szczęście po trzynastym wyścigu byliśmy już spokojni.
W kontekście nadchodzącego finału, pewnie mocno cieszy ta metamorfoza Jacka Holdera. Bo wygląda, że z całego zespołu, to on był w największym dołku .
To był najlepszy mecz Jack od siedmiu spotkań! Bardzo chciałbym, żeby powtórzył to w meczach finałowych, chociaż podkreślam raz jeszcze. W sporcie żużlowym każdy mecz to jest inna historia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz