INNPRO ROW Rybnik nie zagrzał na dłużej miejsca w PGE Ekstralidze. Los beniaminków w ostatnich latach jest bardzo trudny. Ekipa ze Śląska miała spore problemy, by zbudować konkurencyjny skład. Tymi zawodnikami, którzy byli dostępni nie udało się wypełnić misji obronienia się przed spadkiem.
[ZT]38547[/ZT]
,,Zabetonowany” rynek zawodniczy sprawia, że beniaminkom jest niezwykle trudno zbudować drużynę, która byłaby w stanie walczyć jak równy z równym ze starymi ,,wyjadaczami”. ROW złożył drużynę z dostępnych zawodników. Transfery Nickiego Pedersena, Chrisa Holdera, Gleba Czugunowa, Maksyma Drabika oraz Kacpra Pludry miały dać nadzieję na skuteczną walkę. Mało kto wierzył raczej w wyjazdowe sukcesy, ale atutem miał być domowy tor. Do końca jednak nim nie był. ROW w rundzie zasadniczej rozpoczął co prawda od domowego zwycięstwa z Gezet Stalą Gorzów, co dawało nadzieję na przyszłość, ale zespół szybko został sprowadzony do parteru, pomimo walki w Grudziądzu i Częstochowie, gdzie zespół zdobywał po 39 punktów. Rybniczanie stawiali też dzielny opór w Zielonej Górze, gdzie długo byli równorzędnym rywalem, przegrywając ostatecznie 48:42. Dopiero w 10 kolejce na Śląsku doczekali się drugiego zwycięstwa. Wykorzystali wówczas fakt, że ogromny pech spotkał w Rybniku zespół z Częstochowy, który kończył spotkanie bez Piotra Pawlickiego oraz Madsa Hansena, którzy doznali przykrych kontuzji. Więcej powodów do zadowolenia fani ,,Rekinów” już nie mieli. Co prawda w play-down wszyscy zaczynali od ,,zera” i każdy miał równe szanse, ale ROW nie miał kim ,,razić” rywali. Najpierw poległ w dwumeczu z Falubazem, a w spotkaniu o życie, czyli o prawo jazdy w barażach też dwukrotnie poległ w starciu z innym zespołem z Lubuskiego, czyli wspomnianą już Gezet Stalą Gorzów, która odrobiła lekcje z inauguracji sezonu i nie dała się już drugi raz stłamsić. W efekcie po jednym sezonie INNPRO ROW podzielił los innych beniaminków z poprzednich lat, że wspomnimy roczne przygody zespołów z Ostrowa Wielkopolskiego oraz Krosna.
W zasadzie jedynym zawodnikiem, który sprawdził się w PGE Ekstralidze był Maksym Drabik, który odjechał swój najlepszy sezon w PGE Ekstralidze od kiedy startuje na pozycji seniora. Obiecująco rozpoczął Rohan Tungate, ale potem wyraźnie zgasł. W drużynie brakowało wyraźnie chemii. Trudno się jednak dziwić, skoro w trakcie rozgrywek dookoptowano do zespołu dodatkowegto zawodnika w osobie kontrowersyjnego Nickiego Pedersena. Mało tego, że Duńczyk często miał coś do powiedzenia i wprowadzał do parkingu nerwową atmosferę, to jeszcze sportowo nie wniósł do drużyny niczego dobrego. Jużw trakcie rozgrywek ci którzy byli odstawiani od składu nie gryźli się w język i dawali do zrozumienia, że nie taka była umowa przed sezonem i każdy z zawodników miał mieć pewną pracę. W efekcie tego ,,nadmiaru” ktoś z kadry zawsze był pokrzywdzony, a więc niezadowolony, bo nie zarabiał.
Już po tym co się dokonało, a więc po ostatnim spotkaniu w Gorzowie kibice dość mocno zaczęli krytykować zarząd klubu. Oberwało się prezesowi Mrozkowi. Zorganizowano nawet pikietę, w której fani domagali się ustąpienia z funkcji najważniejszej osoby w klubie. Pikieta nie do końca się jednak powiodła, bo przed urzędem miasta zjawili się tylko ci najbardziej zagorzali fani. Pozostałych chyba odstraszyła mało przyjemna aura, więc z ogólnego ,,poruszenia” wyszło niewiele. Z drugiej strony sam prezes po ostatnim meczu nie ukrywał, że być może trzeba będzie władanie klubem przekazać w inne ręce. Ręce, które zarząd ROW-u po awansie miał i tak związane, gdyż skład budowano z tego co pozostało na ubogim rynku.
Po spadku nie zanosi się też by ROW miał powalczyć o szybki powrót do elity, bo niemal całe ,,towarzystwo” opuszcza rybnicki ,,okręt”. Poza młodzieżą prawdopodobnie w zespole nie pozostanie nikt. Maksym Drabik ma trafić do Grudziądza, Rohan Tungate z dużą dozą prawdopodobieństwa też wybirze PGE Ekstraligę i ofertę z Częstochowy, która jest na ,,musiku”. Holder i Czugunow powrócą do Ostrowa Wielkopolskiego, a Kacper Pludra już oficjalnie ogłosił, że zwiąże się ze Skorpionami z Poznania. Rybnik czeka więc mnóstwo pracy, by zbudować drużynę choćby na play-off na zapleczu, gdzie mocną kadrę posiada już drużyna z Krosna, ale gotowe, mocne ekipy mają też Ostrów i Poznań. Nie wiemy jeszcze jak zakończą się baraże o ekstraligę. Jeśli Abramczyk Polonii nie uda się awansować to stanie się znów głównym kandydatem do awansu, tym bardziej, że będzie mieć w składzie doskonałą parę juniorów w osobach Wiktora Przyjemskiego i Maksymiliana Pawełczaka. Przed zarządem z Rybnika więc nie lada wyzwanie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu magazynzuzel.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz