Zamknij

Stal zostaje, ale ma problemy. Bydgoszcz znów musi czekać

Andrzej Bartkowiak 10:53, 07.10.2025 Aktualizacja: 07:01, 08.10.2025
Skomentuj fot. FB Abramczyk Polonia Bydgoszcz/Michał Szmyd fot. FB Abramczyk Polonia Bydgoszcz/Michał Szmyd

Gezet Stal Gorzów zgodnie z przewidywaniami nie miała problemów, by odrobić 4-punktową stratę do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Sportowo zrobiła to, co do niej należało. To jednak połowa drogi do tego, by nadal jeździć w PGE Ekstralidze.

[ZT]38607[/ZT]

Wydaje się, że to było zdecydowanie łatwiejsze zadanie, aniżeli to, które stoi przed zarządem klubu, który do końca października musi wyprostować sprawy finansowe. 9 milionów złotych, tyle wynosi zadłużenie Stali. Klub musi wziąć kredyt konsolidacyjny na taką właśnie kwotę, by został dopuszczony do rozgrywek. Pojawiły się jednak schody. Rada miasta ma już dość całej sytuacji. W klubie liczą jednak, że miasto poręczy kredyt w wysokości 3 milionów złotych. Sam prezydent może przesądzić jedynie o kwocie do 2 milionów. Radni nie chcą się zgodzić na wyższe poręczenie. Nawet jeśli radni poręczą ostatecznie, to i tak będzie brakować bardzo wiele. W Gorzowie liczą, że znajdą się osoby, które pomogą z tą ,,resztą”. To oczywiście firmy, które wspierały cały czas legendarny klub. Ponoć jest dobra wola, by znów ratować Stal. Zegar jednak tyka i w kolejnych dniach na korytarzach klubu znów będzie nerwowo. PGE Ekstraliga zapowiedziała, że nie ustąpi na krok i jeśli Gorzowianie nie spłacą wierzycieli, to drzwi do najwyższej klasy rozgrywkowej zostaną przed klubem zamknięte.

Tymczasem wiemy już oficjalnie, że w przyszłym sezonie, cokolwiek się tam wydarzy gorzowscy kibice nie zobaczą już Martina Vaculika, Andrzeja Lebiediewa oraz Oskara Fajfera. Ten ostatni przenosi się do Rzeszowa. Słowak pojedzie dla Lublina, a Lebiediew przeniesie się na południe Lubuskiego. Liderami mają być Anders Thomsen oraz Jack Holder. Ten drugi jednak wcale nie jest pewien czy pojedzie w Gorzowie. W jednym z wywiadów podczas SoN sam przyznał, że nie zna jeszcze swojej przyszłości. Młodszy z braci Holderów bacznie obserwuje sytuację w Gorzowie. Chętna bowiem przygarnąć Australijczyka będzie choćby drużyna z Częstochowy, która bardzo potrzebuje liderów.

Co z tego galimatiasu w Gorzowie wyjdzie, naprawdę trudno przewidzieć. Gdy w Gorzowie spadł pierwszy kamień z serca smutek nastąpił w Bydgoszczy. Tam oczekiwania były znów duże. Zespół chciał zaatakować PGE Ekstraligę, ale tak jak w poprzednich podejściach znów się nie udało. Najpierw przeszkodą była FOGO Unia Leszno, a potem wspomniana Stal. W rewanżu Tomasz Bajerski mógł jednak liczyć tylko na Szymona Woźniaka oraz Toma Brenana. Brytyjczyk pokazał, że drzemie w nim duży potencjał i przy odpowiednim prowadzeniu, może śmiało być choćby drugim Robertem Lambertem czy Danielem Bewleyem. W nagrodę Bydgoszcz ogłosiła, że Brytyjczyk pozostanie w Bydgoszczy na dwa kolejne sezony. Nie ulega wątpliwości, że w klubie dojdzie jednak do mocnego ,,wietrzenia”. Problemem jest jednak to, kto w miejsce np. Huckenbecka, czy Łoktajewa, którzy mocno zawiedli w Gorzowie. Jest jeszcze jedno pytanie. Kto na pozycję U24? Wydaje się też, że policzone są dni na pozycji menadżera – Tomasza Bajerskiego. Jedyne o co w Bydgoszczy nie muszą się martwić, to obsada juniorska. Powracający nad Brdę: Wiktor Przyjemski oraz utalentowany Maksymilian Pawełczak, to prawdziwa ,,petarda”, szczególnie, jeśli mówimy o zapleczu ekstraligi.

W przyszłym roku Polonii znów nie musi być łatwo. Mocarstwowe plany mają w Krośnie, gdzie przychodzi Jason Doyle, ale jest też mocny Ostrów i choć pojadą w nim nieco już ,,sprane” nazwiska, to może napsuć krwi głównym faworytom.

(Andrzej Bartkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%