Zamknij

To były żałosne słowa

07:15, 09.03.2022
Skomentuj

Emil Sajfutdinow zamknął swoje konto na facebooku i na twitterze. Czy ma to oznaczać koniec kontaktów z kibicami, którzy przez lata go wspierali, czy koniec ze sportem, zrywa ze speedwayem? Sajfutdinow od dzisiaj jest niedostępny w sieci. Co prawda, zachował jeszcze swój profil na Instagramie, ale wyciszył tak jakby go nie było.

Sajfutdinow nie jest winien tragedii na Ukrainie. I część kibiców to rozumie, czego dali dowód we wpisach internetowych. Ale jest też część kibiców, którzy nie kryją, że czekali na wykluczenie rosyjskich żużlowców. Zarzucają im, że żaden z nich od momentu rozpoczęcia wojny, nawet nie zająknął się, ani nie popełnił chociaż krótkiego wpisu, potępiającego działania rosyjskiej armii na terenie Ukrainy. Dopiero, gdy pojawiły się głosy o możliwości wykluczenia żużlowców z Rosji, wtedy odezwali się Sajfutdinow, Artiom Łaguta i Gleb Czugunow. Żałosne słowa wypowiedział Grigorij Łaguta, że jak go zawieszą, to stracą polscy mechanicy, których zatrudnia. Jakby nie wiedział, że jego majster Dariusz Sajdak spakował się zanim FIM i PZM podjęły decyzję o wykluczeniu Rosjan z żużlowego świata.

Co ciekawe, właściciel Apatora Toruń Przemysław Termiński mówił wprost, że nie wierzy w wykluczenie rosyjskich żużlowców, wiedząc ile kosztuje go kontrakt z Emilem Sajfutdinowem. Termiński pytał publicznie, czy to właśnie Sajfutdinow jest odpowiedzialny za sytuację na Ukrainie? Takie zachowanie szefa toruńskiego klubu, w obliczu tragedii w Kijowie, Charkowie, Chersoniu, Mariupolu i innych miastach, tylko rozgrzało dyskusję. Do szturmu ruszyli użytkownicy Internetu, którzy razem z Ukraińcami przeżywają każdy dzień wojny, śledząc wydarzenia w telewizji i środkach masowego przekazu.

Nie mogło być innej decyzji, gdyż tylko presja na agresora z każdej strony może przynieść efekty i powstrzymać okrucieństwo Federacji Rosyjskiej. Polskie kluby i liga poradzą sobie bez rosyjskich żużlowców. Nikt nie będzie żałował, że być może obniży się poziom sportowy, gdy w Ukrainie codziennie giną ludzie. Wcale nie jest powiedziane, że Emil, Artiom, Grisza i inni szybko do nas wrócą. Podejrzewamy, że w ogóle nie wyjadą z Polski, może za wyjątkiem starszego z braci Łagutów, który mieszka na Łotwie. Ale też nie będzie ich na stadionach i niech pretensje zgłaszają Putinowi, a nie władzom polskiego żużla.

Byłem rozczarowany, gdy mistrz świata Artiom Łaguta nie wiedział jak się zachować. Przynajmniej tak sobie tłumaczę jego manewry w Internecie w obliczu wojny. Początkowo Łaguta nie chciał zabierać głosu na temat działań swojego kraju w Ukrainie. Ale po kilku dniach (gdy pojawiła się groźba wykluczenia rosyjskich żużlowców) na jego instagramowym profilu zaczęły pojawiać się grafiki potępiające wojnę. Więcej - zabrał głos publicznie. Mówił, że agresja Putina jest przerażająca. Odciął się od jego działań i je potępił. jednocześnie wystąpił o wydanie polskiej licencji.

Gdy prezes Polskiego Związku Motorowego Michał Sikora ogłosił, że nie daje większych szans na przyznanie polskiej licencji rosyjskim żużlowcom (mimo posiadania polskiego paszportu), sytuacja się wywróciła. Łaguta usunął ze swoich kanałów społecznościowych posty wyrażające solidarność z Ukrainą.

To nie tylko Polacy nie chcą rosyjskich sportowców. Cały sportowy świat się od nich odwrócił. Może ich wódz na Kremlu też to w końcu zauważy i chociaż przez chwilę zastanowi się, co zrobił?

NIE DLA WOJNY! Nie dla Rosjan w żużlu!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%