Apator vs Polonia: kiedyś to były DERBY!

Kibice na Pomorzu i Kujawach, którzy kochają atmosferę i smak derbów, znowu będą musieli poczekać i uzbroić się w cierpliwość. W następnym roku żużlowego klasyka z udziałem drużyn z Torunia i Bydgoszczy nie będzie. Apator właśnie wrócił do elity, natomiast Polonia błąka się w ogonie pierwszoligowej tabeli.

Kto chociaż raz miał przyjemność zasiadać na trybunach podczas bydgosko - toruńskich derbów, ten wie o czym mowa. Spotkania z udziałem Polonii i Apatora są wyjątkowe. Pod warunkiem, że drużyny dysponują mocnymi składami z gwiazdami czarnego sportu i walczą o najwyższe cele. Bo inaczej jest, gdy jeżdżą na zapleczu ekstraklasy, jak to miało miejsce w tym roku, do tego znajdują się po przeciwnych biegunach ligowej tabeli. Wtedy derby nie mają soli, smakują jak zupa bez przyprawy.

Pierwsze zawody

Pierwsze oficjalne zawody pomiędzy drużynami z Bydgoszczy i Torunia odbyły się 7 października 1973 roku. Polonia i toruńska Stal (Apator później przejął schedę po Stali) rywalizowały ze sobą w barażach o utrzymanie się w lidze. Bydgoszcz broniła się przed spadkiem, Toruń próbował awansować.

Per Jonsson i Tomasz Gollob (fot.speedway.hg.pl)

Drużynę bydgoską reprezentowali m.in.: Henryk Glücklich, Stanisław Kasa, Marian Zaranek, natomiast w zespole z grodu Kopernika jeździli m.in.: Jan Ząbik, Roman Kościecha i Janusz Plewiński. Pierwszy pojedynek wygrali torunianie 44:34. W rewanżu tydzień później na stadionie bydgoskiej Polonii doszło do niecodziennej sytuacji. Wybuchł mały skandal. Polonia wygrała pierwszych pięć wyścigów i żużlowcy z Torunia odmówili startu w kolejnych biegach. Przemaszerowali demonstracyjnie przed trybunami i udali się do szatni. Pomimo kilkakrotnych wezwań arbitra torunianie nie pojawili się w kolejnych biegach.

To był początek wielki pojedynków bydgosko - toruńskich. Działo się nie tylko na torze, ale również poza nim. Wyjątkowa atmosfera towarzyszyła pojedynkom z udziałem Apatora i Polonii. Starcia braci Gollobów, Zdzisława Ruteckiego, Henrika Gustafssona, Waldemara Cieślewicza, Piotra Protasiewicza z plejadą toruńskich rycerzy - Pera Jonssona, Jacka Krzyżaniaka, Roberta Sawiny, Wiesława Jagusia. A wcześniej bydgosko - toruńskie potyczki zwane świętą wojną ubarwiali swoją widowiskową jazdą Wojciech Żabiałowicz, Bolesław Proch, Eugeniusz Miastkowski, Marek Ziarnik, Stanisław Miedziński czy Ryszard Dołomisiewicz.

Trybuny pękały w szwach. Pomorskie derby elektryzowały nie tylko żużlowe środowisko w obu miastach, ale przyciągały uwagę całej żużlowej Polski.

Niespodzianki i smutek

W historia tej rywalizacji są wielkie, emocjonujące mecze z nieoczekiwanymi rozstrzygnięciami. Jak choćby ten z 2003 roku, którego wynik był wielką niespodzianką. Apator naszpikowany gwiazdami (T. Rickardsson, J. Crump, Wiesław Jaguś, Piotr Protasiewicz, Tomasz Bajerski itd) i będąc faworytem ligi poległ w Bydgoszczy 39:51. Bracia Gollobowie i Mark Loram "orali" na całej długości i szerokości toru. Tomasz i Jacek G. wywalczyli po 13 punktów. Crump po tym meczu był załamany - nie wygrał ani jednego biegu i w sumie uzbierał 5 punktów.

Były też smutne momenty tych strony derbów. Jak choćby wypadek Pera Jonssona po którym trafił na wózek inwalidzki. Do tragedii doszło 26 czerwca 1994 roku. W 12.biegu Szwed, ówczesny lider Apatora, idol toruńskich kibiców, mistrz świata z 1990 roku złamał kręgosłup i trafił na wózek inwalidzki.

W przyszłym roku takich meczów nie będzie. Apator i Polonia nie poprawią bilansu zwycięstw. Dlatego aktualne wyniki spotkań pomiędzy Apatorem i Polonią przynajmniej na rok zostaną zamrożone. Aktualny bilans (w sumie 90 meczów) w korzystniejszym świetle stawia torunian - 52 zwycięstwa. Polonia triumfowała 36 razy. Dwukrotnie derby kończyły się podziałem punktów.