Zamknij

Banita u bram raju

21:29, 07.06.2019 Aktualizacja: 09:12, 11.07.2021
Skomentuj

Grigorij Łaguta w pierwszym meczu ligowym po odbytej dyskwalifikacji zdobył 15 pkt. w sześciu startach i poprowadził Speed Car Motor Lublin do zwycięstwa w konfrontacji z Get Well Toruń.

- Prawie dwa lata dyskwalifikacji i wielka niewiadoma - poradzi sobie w ekstralidze, odbuduje się czy sobie nie poradzi i to będzie jego koniec?

Grigorij Łaguta: - Nawet przez moment nie zwątpiłem w siebie i swoje motocyklowe predyspozycje. Cierpliwie czekałem, aż skończy się karencja. Owszem, brakowało mi sportowej rywalizacji i bycia w centrum sportowych wydarzeń. Nie ukrywam, że atmosfera stadionu bardzo mnie nakręca, dodaje skrzydeł i otuchy.

- Musiał Pan czuć się wyjątkowo, gdy w pierwszym meczu po długiej przerwie kibice w Lublinie na stojąco wiwatowali, dziękując za zdobyte punkty i zwycięstwo?

- Czułem się jakbym stanął u bram raju. Wróciłem! Znów oddycham pełną piersią. Trenowałem w Lublinie i zawsze dobrze mi się tu jeździło. Miałem w miarę odpowiednio dopasowane motocykle. Czułem, że będzie dobrze, chociaż mecz był trudny. Wiadomo, o co walczymy i w jakie sytuacji znajduje się nasz przeciwnik. Toruń szuka zwycięstwa.

- Okazał się Pan bohaterem zimowego okienka transferowego w PGE Ekstralidze, chociaż kontraktu nie podpisał.

- Kto zna szczegóły, ten wie, jak było. Niechętnie wracam do tej sprawy. Już wystarczy szumu na mój temat.

- Problem w tym, że niewielu zna szczegóły. Po karencji miał Pan kontynuować karierę w drużynie ROW Rybnik, który spadł z PGE Ekstraligi w dużej mierze przez Pana wpadkę dopingową.

- Znają szczegóły. Jest mi przykro z powodu dyskwalifikacji. Nieświadomie popełniłem błąd. Owszem, czułem się współwinny i chciałem naprawić błędy. Zdziwiłem się.

 

[WIDEO]11[/WIDEO]

Grisza Łaguta skradł serca kibiców nie tylko w swojej ojczyźnie, ale również w Polsce. Do tego stopnia go polubili, ze nawet śpiewają o nim piosenki

- Coś poszło nie tak?

- Jeśli ktoś myśli, że za półdarmo można osiągnąć dobry wynik, to jest w błędzie. Z niepowodzenia będzie tłumaczył się zawodnik. Nie chcę, żeby kibice na mnie gwizdali i obciążali winą za porażki. Zostawmy ten temat.

- Jak radziłeś sobie bez żużla i rywalizacji podczas odbywania karencji?

- Nie jest łatwo, gdy coś kochasz, żyjesz czarnym sportem siedem dni w tygodniu i nagle koniec - wypadasz z gry i cię nie ma. Jesteś niepotrzebny.

- Patryk Dudek przeżył podobną sytuację i jak się okazało, wrócił silniejszy. Został liderem Falubazu Zielona Góra i co najważniejsze, stanął na podium indywidualnych mistrzostw świata.

- Ja też wracam silniejszy (śmiech). Jestem dobrze przygotowany, dysponuję dobrym sprzętem i mam nadzieję, że poradzę sobie.

- W Lublinie presja wyniku może być dwa razy większa niż w pierwszoligowym Rybniku?

- Wszędzie jest presja w Lublinie, w Rybniku, w Lesznie. Prezesi chcą zwycięstw, żeby mieć na stadionie jak najwięcej kibiców, sponsorów i pieniędzy.

Rozmawiali: Jakub Gralik i Robert Duda

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%