Rozmowa z Michałem Knappem - jedynym reprezentantem Polski w ice speedwayu
(fot. FB/Michał Knapp)
Weekend upłynął pod znakiem ice speedwaya. Ochłonąłeś już?
Zdążyłem wrócić do domu i rozpakować całego busa wypchanego sprzętem.
Te Indywidualne Mistrzostwa Europy w Tomaszowie Mazowieckim to była twoim zdaniem dobra promocja tej dyscypliny?
Organizacyjnie wydaje mi się, że bardzo dobre zawody. Już chyba organizatorzy wiedzą o co chodzi i nie za wiele trzeba zmieniać i poprawiać. Ewentualnie jakieś kwestie techniczne, jak park maszyn do poprawy. Ale o ile takie zawody w przyszłym roku będą, to na pewno będzie to poprawione, bo przekazywaliśmy uwagi na bieżąco. Myślę, że i tak wyglądało to znacznie lepiej niż przed rokiem. Rok temu ten park maszyn był w środku w hali, bo przez pandemię nie było kibiców. Teraz trochę ludzi się pojawiło, park maszyn został przeniesiony na zewnątrz, a w tym miejscu gdzie był przed rokiem to stanęły trybuny. Jakichś tłumów chyba nie było, ale to wszystko przez to, że tej odmianie wyścigów brakuje promocji. Wiele osób nadal nie wie, że my w Polsce w ogóle coś takiego organizujemy. Park maszyn powinien być większy, żeby zawodnicy ze swoimi motocyklami mogli swobodnie się poruszać.
Strasznie długo to wszystko trwało, bo prawie pięć godzin. Chyba nawet dla tych najbardziej spragnionych ścigania kibiców, jednak sporo.
Możliwe, ale zawody na lodzie to są bardzo specyficzne zawody, to nie jest klasyczny speedway na torze, gdzie przejedzie traktor i polewaczka i jedziemy dalej. Tutaj te traktory i sprzęt muszą znacznie dłużej pracować, bo ten lód się odsypuje i bez tych poprawek nie dałoby się wyjechać na tor. A odsypuje się tego dosyć sporo i to po każdym wyścigu. Żeby to ściganie miało w ogóle jakiś sens, było bezpieczne i na jak najwyższym poziomie, to lód musi być starannie wyczyszczony. A to jak widać jednak trochę czasu zajmuje. Maszyny z ubiegłego roku absolutnie się nie spisywały. Jedno odśnieżanie trwało około 30 minut. Teraz i tak organizatorom udało się ten czas znacznie skrócić. Wiem, że najwierniejsi fajni wytrwali do końca, bo z nimi rozmawiałem i teraz najważniejsze, żeby tych fanów było jeszcze więcej. Potrzeba nam dużej promocji i wsparcia dla ice speedwaya. Na razie fakty są takie, że u nas nie ma się gdzie ścigać i trenować, a na wyjazdy zagraniczne za bardzo nas nie stać.
Ty zająłeś dwunaste miejsce. Sam nie wiem jak to ocenić, ale chyba sam start był najważniejszy.
Każdy chciałby wygrywać, każdy chciałby być najlepszy. Ja też. Ale rywale regularnie jeżdżą, trenują i startują. Mają warunki, mają odpowiednie tory. Ja owszem też trenuję. Gdzie? Na pobliskim jeziorze koło mojego domu, ale tylko wtedy jak jest duży mróz i wszystko zamarznie. Po takich przygotowaniach naprawdę trudno, żebym jechał jak równy z równym z tymi doświadczonymi zawodnikami. Dla mnie to jest kolejna lekcja, bo chcę się dalej ścigać na ice speedwayu i chcę poprawiać swoje osiągnięcia. Na pewno nie zamierzam rezygnować i się poddawać. W styczniu jadę do Szwecji na eliminacje do Indywidualnych Mistrzostw Świata. Już po Tomaszowie Mazowieckim wyciągnąłem sporo wniosków i wiem co muszę zmienić. Wierzę, że każdy kolejny start to może być już tylko lepszy występ.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz