Scott Nicholls w ostatnim czasie zajmował się dziennikarstwem, ale jazda na żużlu nadal go bawi. 44-latek został nowym zawodnikiem Metaliki Recykling Kolejarza Rawicz. Niewielu spodziewało się tego, że Brytyjczyk jeszcze kiedykolwiek będzie występował w polskiej lidze.
Scott Nicholls najlepsze lata ma już dawno za sobą, ale radość z występów na żużlowych owalach jest wciąż taka sama. Wydawało się jednak, że Nicholls skupi się już tylko na występach w swojej ojczyźnie, tym bardziej że coraz bardziej pochłania go nowa pasja, czyli dziennikarstwo. Siedmiokrotny mistrz Wielkiej Brytanii już od kilku lat udziela się jako reporter, a w sezonie 2022 przepytywał nawet zawodników z cyklu Grand Prix.
[ZT]29678[/ZT]
Jakże wielkie musiało być zdziwienie kibiców Metaliki Recykling Kolejarza Rawicz po oficjalnym ogłoszeniu kadry na sezon 2023. Widnieje w niej nazwisko Nichollsa, a ten ostatni mecz w Polsce odjechał w… 2017 roku. Wówczas bronił barw Wandy Kraków.
(fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) Scot Nicholls wraca po 5 latach do Polski
Jego historia związana ze startami w naszym kraju jest bogata. Nicholls debiutował w polskiej lidze już w 1999 roku, reprezentując Start Gniezno. Jego zespół spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej, ale Brytyjczyk utrzymał miejsce wśród najlepszych, przechodząc do Unii Leszno. Tam był solidnym punktem drużyny, ale przed kolejnym rokiem musiał odejść głównie z powodu wysokiego KSM. Przed sezonem 2001 zasilił barwy klubu z Wrocławia, gdzie pozostał do 2003 roku.
Później Nicholls zrobił sobie rok przerwy od Polski, a w kolejnych latach często zmieniał zespoły. Jeździł kolejno w: Tarnowie (2005-06), Rzeszowie (2007-08), Wrocławiu (2009), Miszkolcu (2010), Gnieźnie (2011-12), Grudziądzu (2013), Rzeszowie (2014), Ostrowie (2015), Rzeszowie (2016), Krakowie (2017). Jak widać ,Brytyjczyk lubił wracać do klubów, w których był zatrudniony już wcześniej.
Charyzmatyczny zawodnik uzbierał w polskiej lidze ponad 200 meczów. Ma też na swoim koncie sporo występów w cyklu Grand Prix. W latach 2002-2009 był stałym uczestnikiem walki o indywidualne mistrzostwo świata. Często był solidny, ale to nie wystarczyło na walkę o podium „generalki”. Najwyżej w klasyfikacji był w 2003 roku, kiedy skończył rywalizację na 7. miejscu.
Z pewnością zawodnik urodzony w Ipswich nie wspomina miło sezonu 2009. To wtedy po raz ostatni jeździł w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, to również wtedy z hukiem wypadł z cyklu Grand Prix, a po drodze zaliczył jeszcze bójkę z… Emilem Sajfutdinowem. Miało to miejsce podczas zawodów w Cardiff, gdzie Rosjanin dość ekspresyjnie zareagował na wydarzenia torowe i „zaczepił” po biegu Brytyjczyka. Wywiązała się z tego spora i do dziś pamiętna awantura.
Jednak sam fakt, że Nicholls był w stanie przez kilka lat utrzymywać się na poziomie Grand Prix, pokazuje, jak świetnym był zawodnikiem.
W przyszłym roku otworzy się przed nim nowe wyzwanie. Jego postawa w barwach rawickich niedźwiadków jest sporą niewiadomą. W każdym razie kibice będą mieli świadomość, że oglądają poczynania żywej legendy brytyjskiego żużla.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu magazynzuzel.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz