Wraca do gry - tak przynajmniej zapowiada. Żużlowcy coraz częściej do niego dzwonią, składają zamówienia, bo chcą skorzystać z jego technologicznej magii.
[ZT]6331[/ZT]
Peter Johns był jednym z najlepszych żużlowych tunerów ma świecie. Był! Jakiś czas temu zniknął z rynku. Dzisiaj tłumaczy, że nie zniknął, wciąż pracuje. Było o nim i jego silnikach, technologicznych nowościach ciszej. Ale tylko przez moment. Zdusił go BREXIT. Johns powoli wraca. Znów ma być o nim głośno. Zobaczymy!
Brytyjski tuner w przeszłości wspierał sprzętowo mistrzów świata, którzy na jego silnikach przez pięć sezonów z rzędu nie schodzili z najwyższego podium indywidualnych mistrzostw świata. W 2012 mistrzem został Chris Holder, jeżdżący na silnikach Peter Johns Racing. W następnym sezonie (2013) triumfował Tai Woffinden, w kolejnych: Greg Hancock (2014), Woffinden (2015) i ponownie Hancock (2016). Nowinki technologiczne w warsztacie Johnsa to "stały punkt programu". Jeśli ktoś zachwyca się nowym terystorem, to brytyjski tuner odpowiada, że to już nie jest nowość.
[ZT]29756[/ZT]
[ZT]29769[/ZT]
[ZT]23370[/ZT]
W żużlowym światku dyskutują o nowych głowicach, stosowanych w silnikach spod ręki Johnsa. Żużlowcy zgłaszają się do niego, co wskazuje, że Brytyjczyk chyba szybciej niż to wskazywało, wróci do czołówki najlepszych żużlowych mechaników. Pod warunkiem, że motory będą spisywać się lepiej od sprzętu rywali.
Już w ub. roku na silnikach Johnsa jeździł Woffinden i miewał lepsze i gorsze wyniki. Johnsa spróbował również Maciej Janowski i to od razu w Speedway Grand Prix. Johnsowi nie brakuje klientów, startujących w lidze angielskiej. Ale wiadomo, że najlepsza promocja produktu są sukcesy międzynardowe. największym oknem wystawnym zawsze jest Speedway Grand Prix.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz