Do Częstochowy przyjeżdżają dzisiaj Cellfast Wilki Krosno. Przed tym meczem częstochowscy kibice martwią się o zdrowie Kacpra Woryny.
[ZT]30134[/ZT]
Woryna w niedzielnym meczu Włókniarza ze Spartą we Wrocławiu zaliczył groźnie wyglądający upadek. I choć był zdolny do dalszej jazdy, naturalne są pojawiające się przed dzisiejszym meczem z Krosnem pytania o jego zdrowie. Dziennikarze dopytywali o to też podczas wczorajszej konferencji prasowej, w której brał udział Jarosław Dymek, menadżer Włókniarza Częstochowa.
-Ze zdrowiem Kacpra jest wszystko w porządku – zapewnił, - Oczywiście jest mocno poturbowany, bo i upadek był solidny, ale jego start w meczu nie jest zagrożony.
Niemniej jednak trener martwi się o swego zawodnika:
-Chciałbym, żeby te zawody przejechał cało i zdrowo. Oby tak było, bo Kacper ma prostu w tym roku wyjątkowego pecha – mówił J. Dymek. - Kiedy już nic mu się nie będzie działo, na pewno udowodni swoją klasę i zacznie punktować na takim poziomie, jakiego on sam oczekuje i my wszyscy w klubie.
Pytany o dzisiejszych rywali Dymek docenia klasę rywala i wzmocnienia, jakie Wilki dokonały przed sezonem, ale największym zaskoczeniem dla niego jest postawa Vaclava Milika:
[ZT]30135[/ZT]
-Nie spodziewałem się przed sezonem, że będzie punktował na takim poziomie – mówi Dymek. - Wiemy, że potrafi jeździć, ale zaskakuje mnie aż tak dobra postawa. Swoją wartość udowadnia teę w ekstralidze oczywiście Andrzej Lebiediew.
W Częstochowie liczą jednak dzisiaj na dwa punkty. W ich wywalczeniu ma pomoc Jakub Miśkowiak, który, jak sam zapewniał na konferencji, po chwilowym kryzysie, wraca do formy:
-To jeszcze nie jest to, czego od siebie oczekuję, ale najgorsze za mną – zapewnia. - Coraz lepiej dogaduję się z motorami. Poprawiam szybkość.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz