- Ambicją, wolą walki, techniką jazdy, usposobieniem i zaangażowaniem przewyższał nawet samego Bartka Zmarzlika. Ależ były przed nim możliwości. Kurmanek mógł być kilkukrotnym Mistrzem Świata - takim komentarzem opatrzył Sebastian Nowicki na klubowym fanpage'u Falubazu Zielona Góra, wspominając Rafała Kurmańskiego.
[ZT]30243[/ZT]
Wychowanek Falubazu popełnił samobójstwo. Dzisiaj mija 19 lat od tego tragicznego zdarzenia. Kibice, działacze, żużlowcy pamiętają. My również nie zapomnieliśmy o popularnym "Kurmanku".
Kurmański miał 22 lata, gdy targnął się na swoje życie. Samobójstwo popełnił w hotelu w Zielonej Górze. Zwłoki żużlowca znalazła obsługa. Kilka godzin później miał odbyć się mecz. Zielonogórzanie podejmowali Unii Leszno. Na stadionie pojawiły się znicze, smutek i żal towarzyszył zmaganiom żużlowców, którzy nie chcieli startować. Meczu jednak nie udało się przesunąć na inny termin.
Młody człowiek, jak wtedy tłumaczyli jego bliscy, nie wytrzymał presji. Ciąg zdarzeń spowodował, że Kurmański poddał się. W noc poprzedzającą tragedię policja zatrzymała go, gdy prowadził samochód w stanie nietrzeźwym, miał 0,8 promila we krwi. Stracił prawo jazdy. Nie wrócił do domu, wynajął pokój hotelu. Tam popełnił samobójstwo.
[ZT]30242[/ZT]
Jako zawodnik był obdarzony talentem, który potrafił wykorzystać, co zaowocowało dobrymi wynikami. Jako junior przebojem wdarł się do krajowej czołówki. Przez wielu został okrzyknięty następcą Andrzeja Huszczy w zielonogórskim Falubazie. I wiele wskazywało, że tak się stanie. Zadebiutował w cyklu Speedway Grand Prix, zdobywał medale mistrzostw Polski wśród juniorów, stanął na drugim stopniu podium Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Niestety, sukcesy go przytłaczały. Pięknie zapowiadającą się karierę przerwała tragedia. Doszło do niej 30 maja 2004 roku.
"Kurmanek" pozostał w pamięci kibiców Falubazu i żużlowej Polski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz