To był wielki żużlowy koszmar. Rozpisywały się o nim wszystkie największe gazety w Danii, nawet te które na co dzień nie zajmowały się sportem żużlowym. Angielski tygodnik "Speedway Star" zamieścił zdjęcie z wypadku na pierwszej stronie. Jan Staechmann kilka dni temu przypomniał o "dzwonie" sprzed lat, w którym brał udział. Kibice w strachu czekali na wieści ze szpitala. Obawiali się najgorszego.
[ZT]30401[/ZT]
Był rok 1997. Na zawodach w duńskim Outrup doszło do kolizji na torze żużlowym. Zawodnicy ścieli bandę, jakby zrobiona była z tektur. Na torze natychmiast pojawiły się dwa ambulanse. Następne dwa przyjechały na stadion po kilkunastu minutach. Jan Staechann był wśród poszkodowanych. Utytułowany Duńczyk, reprezentant kraju wypadkiem w Outrup, omal nie zakończył kariery. Po kilku tygodniach, gdy opuścił szpital, cieszył się że przeżył karambol. Duńczyk po latach wspomina sezon 1997 i mówi, ze nie był dla niego udany. Zakończył się wypadkiem w Outrup.
Staechmann tłumaczył jak doszło do kolizji. On i jego konkurent szczepili się motocyklami i dużą siłą pojechali w ogrodzenie toru. Wtedy jeszcze nie stosowano tzw. dmuchanych band. Banda pod naporem uderzenia złożyła się jak domek z kart. Obaj zawodnicy uczestniczący w wypadku mieli połamane kości.
- Złamany kręgosłup i zmiażdżony nadgarstek, ale i tak miałem dużo szczęścia - twierdzi Jan Staechman, wspominając skutki wypadku w Outrup.
[ZT]30398[/ZT]
Jan Staechmann (ur. 1966) - Duńczyk, dziewiąty zawodnik IMŚ (1994) oraz piętnasty Grand Prix (1995). Brązowy medalista drużynowych mistrzostw świata (1994). Siódmy junior na świecie (1986). Wicemistrz Danii (1996). Zwycięzca Division Two Riders Championship (1991). W polskiej lidze reprezentantował kluby z Rybnika i Częstochowy.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz