Nic nie trwa wiecznie, także kariera trenera Piotra Barona w Unii Leszno. Współtwórca największych sukcesów leszczyńskiej Unii w ostatnich latach, seryjnie zdobywając tytuły drużynowego mistrza Polski, dzisiaj otrzymał do widzenia pamiątkowy puchar i podziękowania od właścicieli klubu.
Baron trafił do Unii Leszno w 2017 roku. Szybko znalazł wspólny język z zawodnikami, którym odpowiadał model prowadzenia treningów, przygotowań i samych meczów. Baron zawsze bardzo dbał o dobra atmosferę w drużynie. Dlatego wspólny grill, a nawet kufel "złocistego" po sezonie, nikomu nie zaszkodził - wręcz przeciwnie, mówiło się o rodzinnej atmosferze.
[ZT]31105[/ZT]
Baron często przywoływał temat wysokich umiejętności i profesjonalizmu oraz zaangażowania. Te wszystkie elementy i dodatkowo dobra atmosfera, którą pielęgnował w zespole z dużą starannością pozwoliły Unii królować w polskiej ekstralidze.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź www.magazynzuzel.pl Obserwuj nas!
Tegoroczny sezon, także poprzedni były inne. Drużyna była słabsza kadrowo, niż w latach gdy zdobywała mistrzostwo. Jakby na Strzeleckiej coś się wypaliło. Kontuzje zawodników osłabiły zespoł i nawet widmo degradacji zajrzało mu w oczy. Gdy pracę w Unii stracił toromistrz Jan Choroś, jakby coś pękło w Baronie. Toromistrz z Wrocławia był jego prawą ręką, najbliższym współpracownikiem. Wtedy trener publicznie ogłosił, że to koniec i w następnym sezonie nie będzie pracował w Lesznie. Jak powiedział, tak zrobił. I od razu gruchnęła wiadomość, że Baron przenosi się do Apatora Toruń. Nawet jeśli tak zdecydował, to życie toczy się dalej. Trener poprowadził zespół do końca rozgrywek. W tym roku nie zdobył medalu, ale osiągnął może więcej. Uratował przed degradacją zespół rozbity kontuzjami.
[ZT]31098[/ZT]
Wczoraj właściciele Unii Leszno Sportowa Spółka Akcyjna podziękowali Baronowi za 7 lat pracy. Przy wspólnym stole usiedli Piotr Rusiecki, Józef Dworakowski, Maciej Duda, Waldemar Ciesiółka i bohater ostatnich lat na "Smoku" - Piotr Baron.
"To już jest koniec, możemy iść..." - śpiewają "Elektryczne Gitary". Dzisiaj śpiewały na Strzeleckiej w Lesznie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz