Zamknij

Ole Olsen: „Wy młodzi pewnie nie potraficie sobie nawet tego wyobrazić”

13:20, 15.09.2023 Mirosław Wielowiejski Aktualizacja: 13:31, 15.09.2023
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

Ole Olsen jest ikoną duńskiego i światowego żużla, mistrzem świata sprzed lat. Szanowany również z racji zasług i zaangażowania, gdyż po zakończeniu sportowej kariery poświęcił się pracy na rzecz rozwoju speedwaya w Skandynawii i na świecie. Zasiadał we władzach międzynarodowych i był dyrektorem Speedway Grand Prix i Drużynowego Pucharu Świata. Dzisiaj i jutro w duńskim Vojens odbeda sie turnieje Speedway Grand Prix z udziałem najlepszych na świecie juniorów (piątek) oraz seniorów (sobota). Z Ole Olsenem rozmawia Mirosław Wielowiejski

 

- Miejsce jest magiczne, gdyż Vojens stanowi kolebkę duńskiego żużla. Pan to może potwierdzić?

Ole Olsen (legendarny żużlowiec, trzykrotny indywidualny mistrz świata, były selekcjoner reprezentacji Danii, były dyrektor SGP): - To prawda, Vojens napisało piękną historię i to nie tylko w duńskim żużlu. Tutaj odbywały się największe światowe imprezy, przyjeżdżali najlepsi na świecie żużlowcy i najważniejsze, że Vojens wciąż tętni życiem. To miejsce jest dzisiaj na żużlowej mapie Danii najlepszą miejscówką. Przed nami przedostatnia runda tegorocznej Speedway Grand Prix. Szczerze powiem, dla mnie to jest też wyjątkowe miejsce.

- Chwali Pan Vojens, ale nigdy Pan na tym stadionie nie osiągnął dużego sukcesu. Mam na myśli, zdobycie medalu indywidualnych MŚ. A przecież startował Pan aż w dwunastu turniejach finałowych.

- Słusznie Pan zauważył, ale nie do końca tak było. W finałach światowych nie miałem okazji startować w Vojens. Po prostu za moich czasów Dania nie była gospodarzem finału IMŚ, gdy ja w nich startowałem. Ścigałem się m. in. w Londynie, Goeteborgu, Chorzowie. Tam były organizowane finały. Owszem, na swojej drodze miałem jeszcze polski Wrocław i niemieckie Norden. Vojens zawsze dobrze wspominam. Przecież na tym torze w 1979 roku razem z Hansem Nielsenem zdobyliśmy tytuł mistrzowski w wyścigach parami, a w 1983 zdobyliśmy dla Danii złoty medal Drużynowych Mistrzostw Świata.

- W IMŚ w latach 70. i 80. wszystkie żużlowe drogi prowadziły do Londynu?

- Nie, chociaż dla żużla zawsze było to wyjątkowe miejsce. Ja swój pierwszy tytuł mistrza świata wywalczyłem na Ullevi w Goeteborgu. Wtedy wygrałem wszystkie biegi, wyprzedzając Ivana Maugera. W 1971 bardzo mocni byli Szwedzi, poza tym jeździli u siebie. I co ciekawe, na liście startowej finału znalazło się ich siedmiu, albo nawet ośmiu. Dokładnie już nie pamiętam. Każdy z nich pragnął zdobyć medal. Jeździli u siebie, byli naprawdę dużą siłą.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź www.magazynzuzel.pl Obserwuj nas!

[ZT]31202[/ZT]

- Dwa razy wygrał Pan na Wembley w Londynie.

- Stadion Wembley i angielscy kibice potrafili stworzyć niesamowitą atmosferę. Proszę sobie wyobrazić, 100 tysięcy kibiców, nieprawdopodobna wrzawa i ryk silników. Dzisiaj wiele się zmieniło, mamy inne czasy. Wy młodzi pewnie nie potraficie sobie nawet wyobrazić, jak wyglądały tamte finały. Ja dwa razy triumfowałem na Wembley. W 1978 walczyłem z Gordonem Keenettem i Dave'm Jasupem. Co wtedy się działo! Oni są Anglikami, więc proszę sobie wyobrazić, wsparcie miejscowych kibiców, prawdziwe szaleństwo. Skończyłem turniej z 13 punktami, Gordon miał 12. I duński hymn dla zwycięzcy na stutysięczniku zapełnionym do ostatniego miejsca.

[ZT]30731[/ZT]

- Finały jednodniowe były lepsze, niż aktualna formuła IMS, składająca się z 12 turniejów SGP?

- Mamy inne czasy, dużo większe możliwości, technologia, technika i to wszystko co nas otacza - wie Pan - czasy narzucają pewne standardy. Tego nie można porównywać ze sobą. Kiedyś był jeden turniej i widownia pękała w szwach. Teraz jest kilkanaście turniejów i też jest fajnie. Większy zasięg, promocja, ponieważ zawody odbywają się w kilku krajach. Byłoby pięknie, gdyby można pójść dalej i regularnie organizować rywalizację SGP także w USA, Australii, może gdzieś w Azji?

[ZT]31205[/ZT]

- Już w sobotę Vojens znowu będzie stolicą światowego żużla. Kto zwycięży?

- Bartosz Zmarzlik ma sporą przewagę punktową. Wiadomo, że miejscowi kibice chcieliby na stadionie zaśpiewać hymn narodowy. Ja jestem zdania, że niech zwycięży najlepszy!

(Mirosław Wielowiejski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%