Czy Sparta Wrocław odeśle Unię Leszno na niższy level?

Pozycja Fogo Unii Leszno, po wprawdzie wygranym, ale bez bonusa, ubiegłotygodniowym, domowym meczu z GKM Grudziądz z nie jest zbyt ciekawa. Kub zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i pola ucieczki z tego miejsca prawie nie ma.

[ZT]34980[/ZT]

Najbardziej utytułowany klub w Polsce jest na tzw. “autostradzie”, która prowadzi do Metalkas 2. Ekstraligi. Leszczynian czekają bardzo ciężkie spotkania z Wrocławiem, Lublinem i Gorzowem.

Największe szansę na wygarną mogą wypatrywać w dzisiejszym spotkaniu z Betard Spartą Wrocław, ponieważ podopieczni Dariusza Śledzia zmagają się z problemami kadrowymi. Podczas Grand Prix w Gorzowie kontuzji doznał Tai Woffinden, który najprawdopodobniej nie wystartuje do końca tego sezonu.

Od początku sezonu ekipie z Leszna los rzuca kłody pod nogi. Podczas meczów towarzyskich przed sezonem kontuzji doznał Janusz Kołodziej, lecz zdążył wrócić na inaugurację Ekstraligi. W czwartej kolejce kapitan Fogo Unii Leszno miał znów wielkiego pecha. Janusz Kołodziej ponownie upadł i złamał rękę na torze w Grudziądzu. W dodatku podczas spotkania w lidze duńskiej kontuzji doznał Damian Ratajczak.

Leszczynianie korzystali ciągle z tzw. Z/Z do momentu, aż do klubu nie dołączył Ben Cook. Początkowo nikt nie miał pojęcia po co takiej drużynie zawodnik wypożyczony z Krajowej Ligi Żużlowej, ale szybko uciszył wszystkich, którzy śmiali się z tego ruchu. Australijczyk aktualnie legitymuje się średnią 1.962 pkt/bieg, a swój najlepszy występ zaliczył w Zielonej Górze, gdzie zainkasował 13 punktów. W międzyczasie również upadek zaliczył Andrzej Lebiediew, który wrócił do ligowego ścigania w poprzedniej kolejce.

W dalszym ciągu klub z Leszna czeka na Damiana Ratajczaka, ponieważ junior Unii po wyleczeniu jednej kontuzji, upadł na tor w meczu Ekstraligi u24 i leczu kolejną. Rok temu Unia również była w bardzo ciężkiej sytuacji, ale końcowo utrzymała się w elicie. W tym roku może się nie udać. Nadzieję mocno opadły tydzień temu.

Do spotkania z GKM-em Grudziądz każdy podchodził z nastawieniem, że leszczynianie są w stanie zrobić 55 punktów, czyli zdobyć punkt bonusowy do ligowej tabeli. Końcowo nie skończyło się zbyt dobrze, ponieważ gospodarze męczyli się do ostatniego biegu i wygrali zaledwie 47:43. Kibice na trybunach cieszyli się ze zwycięstwa, lecz zabrakło punktu bonusowego, który może znaczyć wiele w ostatecznym rozrachunku. Z pewnością mecz zawalił Andrzej Lebiediew. Łotysz powracający po kontuzji odjechał już dobre zawody m.in. w lidze szwedzkiej, czy Speedway of Nations. Zawodnik Fogo Unii zainkasował zaledwie trzy punkty w tym spotkaniu.

Bohaterem spotkania z Grudziądzem był Keynan Rew. Australijczyk do tego meczu odjechał tylko raz zawody, gdzie zdobył powyżej 10 punktów. W niedzielę 21-latek zainkasował 11 punktów i kto wie, co byłoby gdyby Rew pojechał na poziomie do jakiego nas zazwyczaj przyzwyczaił. Klub z Leszna po tym meczu wiele musi zawdzięczyć Australijczykowi, ponieważ gdyby nie jego solidna jazda w tym meczu to najprawdopodobniej Unia by już mogła zarezerwować miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze. Po tym spotkaniu Keynan Rew rozmawiał z klubową telewizją.

-Z pewnością liczyliśmy na więcej w tym meczu. Zwycięstwo to zwycięstwo, musimy dalej jechać i nie możemy się poddać. Mamy do dyspozycji całą drużynę i będziemy walczyć w ostatnich trzech meczach. Tor mi bardzo pasował, ale nie mogę patrzeć tylko na siebie, bo to są zawody drużynowe. Był inny niż na treningu i musieliśmy zmienić ustawienia motocykla. Jesteśmy profesjonalistami i musimy sobie z tym poradzić.

Jeżeli Fogo Unia Leszno w tym sezonie spadnie do Metalkas 2. Ekstraliga może tak szybko do niej nie wrócić. Nie wiadomo, kto z zawodników zechce ostatecznie zostać w Lesznie. Wprawdzie na razie deklarują oni chęć pozostania, ale to jeszcze nie jest decyzja.