Trzecie złoto z rzędu, a piąte w ogóle. Czy którykolwiek zawodnik z Polski dorówna Bartoszowi Zmarzlikowi kiedyś w przyszłości, walcząc o tytuł najlepszego żużlowca świata? Na pewno będzie ciężko, tym bardziej, że naszym zdaniem to jeszcze nie koniec śróbowania rekordów przez Polaka.
[ZT]35557[/ZT]
Zmarzlik po cichu marzył, by już w Vojens na rundę przed zakończeniem tegorocznego cyklu Grand Prix zapewnić sobie piąty tytuł mistrzowski. Sztuka ta się udała, bo poza tym, że nasz zawodnik sam sobie pomógł, zajmując drugie miejsce za Lambertem, to jeszcze pomogli mu rywale. Fatalnie bowiem spisywał się od początku Fredrik Lindgren, który odjechał koszmarny turniej.
[reklama.najlepsze ceny]
W grze do końca był wspomniany Lambert, który tak jak Zmarzlik wjechał do wielkiego finału. Brytyjczyk wygrał, ale broniący tytułu Zmarzlik wiedział, że musi w najgorszym przypadku przyjechać za plecami swojego najgroźniejszego rywala, by móc już w Vojens cieszyć się z obrony tytułu. Tak też się stało, bo najlepszy zawodnik świata w ostatnich latach pojechał jak wytrawny gracz, wykazując się przy tym ogromną odpornością psychiczną.
Gdyby to się nie udało nic złego też by się nie stało, ale jeszcze przez dwa tygodnie fani talentu Polaka żyliby w małej niepewności co wydarzy się na toruńskiej Motoarenie, która jest dość niewdzięcznym, jak wiemy, torem dla wychowanka Stali Gorzów. Polak nie musi się jednak już martwić ostatnim występem, choć jesteśmy wręcz przekonani, że jadąc już na luzie pokaże także w ostatnim turnieju Grand Prix dlaczego zasługuje na kolejne złoto.
[reklama.najlepsze ceny]
Dodajmy, że Zmarzlik wygrał w erze Grand Prix po raz trzeci z rzędu, co do tej pory nie udało się jeszcze nikomu. Polak łamie bariery i pewnie złamie jeszcze nie jedną. Teraz kolejne wyzwanie. Jest bowiem pięć tytułów, ale po sześć dzierżą inne legendy światowego żużla: Ivan Mauger oraz Tony Rickardsson. Wiemy więc już automatycznie jaki będzie cel zawodnika z Kinic.
-Wiedziałem, że padnie pytanie o szósty tytuł i zrównanie się z legendami żużla. Pytany byłem o to już wcześniej, gdy zdobywałem drugi, trzeci, czy czwarty raz tytuł mistrza świata. Dla mnie to nic nowego, ale rozumiem jak to działa w życiu – powiedział Zmarzlik. - Konkretnie to nie myślę o tym, że muszę wygrać po raz szósty, ale bardziej myślę, że mogę to zrobić. Chcę zdobyć na pewno kolejne mistrzostwo, ale zobaczymy co przyniesie życie. Uwielbiam ścigać się na motocyklu. Mam 29 lat i na pewno celuję w koronę w przyszłym roku, tyle, że inni mają podobny cel – dodał Zmarzlik.
[reklama.najlepsze ceny]
Przypomnijmy, że rok temu nasz zawodnik przeżył na duńskiej ziemi koszmar, kiedy został zdyskwalifikowany za ubranie nieprawidłowego kevlaru podczas kwalifikacji. Po tytuł sięgnął dopiero po ostatniej rundzie w Toruniu. Teraz jak widać Vojens oddało mu to, co poniekąd stracił przed rokiem. Od teraz to miejsce będzie mu się dobrze kojarzyć, a tamta sytuacja poszła już w zapomnienie.
Zmarzlik, dla którego tytuły mistrzowskie to już nic nowego był jednak wyraźnie wzruszony. Po policzkach poleciały łzy szczęścia. Wiemy, że było ciśnienie, bo niby już było blisko, ale mogło być też daleko. Niektórzy widzieli też w ostatnich tygodniach, że Polak ma pewne problemy z prędkością. Lekkie poddenerwowanie musiało być, a sam Zmarzlik przyznał, że w ostatnich tygodniach nikt z teamu nie miał z nim łatwo, że było to ciśnienie, były nerwy, bo gdy coś nie idzie, to szuka się przyczyn i robi się wszystko, by zażegnać kryzys. Wszystko jednak ostatecznie poszło po myśli multimedalisty, który oficjalnie za niespełna dwa tygodnie w Toruniu odbierze złoty medal, za piąty mistrzowski tytuł w cyklu Grand Prix.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz