To bez wątpienia był mecz, który zapowiadany był jako hit PGE Ekstraligi. Pres Grupa Deweloperska po wzmocnieniu Mikkelem Michelsenem i Janem Kvechem miała straszyć faworytów ligi i włączyć się do walki nawet o finał. W niedzielnym spotkaniu w Lublinie niczego takiego jednak nie zobaczyliśmy.
[ZT]37607[/ZT]
Orlen Oil Motor Lublin uchodził za faworyta konfrontacji, ale goście, przynajmniej na papierze mieli kim straszyć. Gospodarze jednak szybko zdołali wypracować sobie znaczną przewagę. Po dwóch seriach startów było 27:15. Goście nawet jak nieźle wychodzili spod taśmy tracili pozycje na dystansie. Nieźle w pierwszej części spotkania wśród gości radził sobie Patryk Dudek, którego Piotr Baron wykorzystał też w ramach rezerwy taktycznej. Ten zdołał wtedy pokonać Bartosza Zmarzlika i dać wygraną Apatorowi 4:2.
Po chwili jednak wszystko wróciło do normy, bo nawet taki as jak Emil Sajfutdinow był zmuszony oglądać plecy Kubery i Lindgrena. Przewaga Motoru rosła, bo Torunianie byli słabi. Katastrofalnie jechał Michelsen, który po trzech biegach nie miał na koncie nawet punktu/! Dostał jednak kolejne szanse, bo tak naprawdę nie było go kim (!!!) zastąpić. Przesiadł się na trzeci motocykl i wreszcie pojechał na tyle, na ile go tak naprawdę stać. Niewiele to jednak już pomogło drużynie, która była na grubym minusie.
Lublin przez cały mecz utrzymał koncentrację, miał zdecydowanie mniej wpadek, co zakończyło się wysokiem zwycięstwem 55:35. Chyba mało kto spodziewał się aż takiego wyniku na koniec. Większość ekspertów typowała przynajmniej 40 punktów gości. Jak się okazało taki rezultat był tego dnia poza zasięgiem Aniołów. Nie mogło być jednak inaczej, skoro Sajfutdinow nie wygrał żadnego biegu, Lambert wygrał raz, a Michelsen obudził się na koniec, gdy było po meczu.
Dodajmy, że do składu wrócił Krzysztof Lewandowski, ale znów zawiódł, a przypomnijmy, że w jednym z wywiadów przyznał, że poradziłby sobie w poprzednim meczu zdecydowanie lepiej niż debiutujący wówczas Mikołaj Duchiński. Więc Piotr Baron, menadżer Torunian dał mu szansę w Lublinie, by mógł udowodnić swoją formę...Niedzielnym występem Lewandowski nie dał jednak nadziei na to, żeby dać mu z urzędu pewne miejsce w składzie na dalszą część sezonu. Spodziewamy się więc raczej kolejnej roszady, tym bardziej, że doświadczony junior dostawał już wiele szans, a postępów w jego startach jakoś nie widać.
Za to Zmarzlik i spółka zrobili w tym meczu swoje. Motor niszczy kolejne przeszkody w drodze po obronę mistrzowskiego tytułu. Póki co nie ma mocnych na ekipę z Lubelszczyzny, która znów dominuje w lidze i rozdaje karty. To oczywiście zaskoczeniem wielkim nie jest, ale, że wygrywa tak łatwo z zespołem naszpikowanym również gwiazdami pierwszego formatu, to już na pewno tak.
Pytanie więc jest zasadne czy i kto i kiedy powstrzyma dobrze naoliwioną maszynę z Lublina? Pytanie zostawiamy bez odpowiedzi, bo tego nie wie nikt. Motor miał mieć w tym sezonie trudniej, ale dotychczasowy rozwój wydarzeń pokazuje wręcz co innego.
Orlen Oil Motor: Dominik Kubera - 7+1 (1*,3,3,0,0), Fredrik Lindgren - 9+3 (2*,2*,2*,1,2), Jack Holder - 10+2 (2,2*,1,3,2*), Mateusz Cierniak - 8 (0,3,3,2), Bartosz Zmarzlik - 13 (3,2,2,3,3), Wiktor Przyjemski - 7 (3,3,1), Bartosz Jaworski - 1 (1,0,0), Bartosz Bańbor - NS
PRES Grupa Deweloperska: Patryk Dudek - 9 (3,1,3,0,1,1), Robert Lambert - 7+1 (1*,3,1,2,0), Jan Kvech - 1 (0,1,-,0), Mikkel Michelsen - 6 (0,0,u,3,3), Emil Sajfutdinow - 8 (2,1,2,2,1), Antoni Kawczyński - 4+1 (2,1,0,1*), Krzysztof Lewandowski - 0 (0,0,-), Mikołaj Duchiński - NS
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz