Zamknij

Deklarują, że chcą wrócić do Leszna, ale czy będą mieli z czym wracać? Czyli dylematy wychowanka

17:32, 05.11.2020 Aktualizacja: 23:14, 11.10.2021
Skomentuj

Kacper Woryna i Bartosz Smektała są przyjaciółmi i teraz będą startować w jednej drużynie. Obaj trafili do Eltrox Włókniarza Częstochowa. Nie tylko "Smyk" wyskoczył z matecznika w Lesznie, ale również Dominik Kubera, który przeniósł się do Motor Lublin. Na ich miejsce przyjdzie do Leszna Jason Doyle. Kto zyska, kto straci na zmianach?

Na pewno stracił ROW Rybnik. Jeśli nie sportowo, to wizerunkowo, bo zielono-czarni stracili wychowanka, kapitana zespołu i krajowego lidera drużyny. Sportowo może uda się załatać dziurę w składzie ROW, pod warunkiem, że władze klubu upolują solidnego żużlowca na rynku transferowym. Jeśli miałby nim zostać Rune Holta, to z całym szacunkiem do "Holtańskiego", wolimy Worynę i to Włókniarz zrobiłby lepszy interes na roszadzie: Woryna-Holta. Ale poczekajmy, okienko transferowe uchylono pięć dni temu, jeszcze nie ma nawet półmetka. Prezes Krzysztof Mrozek może szykuje niespodziankę - bombę transferową. Czekamy.

Kibice w Lesznie również mają o czym dyskutować: Doyle czy Smektała i Kubera? Wychowankowie są młodsi od Australijczyka. Z kolei, "Kangur" posiada większe doświadczenie. Z Jaimoenem Lidseyem może stworzyć skuteczniejszy duet i zdobywać więcej punktów, niż para Smektała-Lidsey. Ale jest jeszcze inna sprawa - Unia, szkolenie, wychowankowie. Nie po to mistrzowie Polski inwestują miliony w naukę młodzieży, szkolenie, treningi i ich sprzęt, żeby teraz stracić dwóch najlepszych zawodników młodego pokolenia i ratować się byłym mistrzem świata, który wczoraj jeździł dla Częstochowy, chwilę wcześniej dla Torunia i kto wie, gdzie wyląduje w 2022 roku.

Stary wyjadacz, czy wychowankowie? Kto poradzi sobie lepiej w nowych klubach? (fot. Magazyn Żużel/Mariusz Cwojda)

Sytuacja pokazuje, że wychowankom nie można ufać bez granic. Priorytety bywają różne, jesteś kowalem własnego losu. Nie dziwi, że Smektała i Kubera wybrali, według nich, drogę najlepszą dla siebie. Jednocześnie zapewniają, że gdyby kierowali się finansami, to mieli lepsze oferty. Kasa nie miała wpływu na decyzję.

ROMAN JANKOWSKI - 26 LAT W JEDNYM KLUBIE! POSŁUCHAJCIE                       

Co ciekawe, "Smyk" i "Domin" deklarują, że w przyszłości chcieliby wrócić do drużyny ze Strzeleckiej. W Lesznie mają swoje korzenie, na "Smoku" zaczynali i mieszkają w okolicy. Jest tylko jedno "ale", które nas zastanawia. Co jeśli wychowankowie "Byków" obniżą loty? Nie życzymy im tego i wierzymy, że sportowo pójdą w górę, ale wykluczyć takiego scenariusza nie można. Wątpliwe, że Unia która co roku walczy o najwyższe cele, przyjmie wychowanka z otwartymi ramionami. Przykład stanowi Krzysztof Kasprzak. "Kasper" jest wychowankiem Unii i nie ma szans, by mógł odbudować się w Lesznie. Ba, nawet gdy w przeszłości stanął na podium IMŚ, Unia nie wyciągnęła ręki, by go sprowadzić do Leszna.

Jedno jest pewne, "Domin" i "Smyk" podjęli ryzyko. Na obczyźnie nie będą mieli, jak to określa Smektała, "strefy komfortu". Wychowankowie odcięli pępowinę i albo się uda, albo się nie uda. Przed nimi pierwsze duże wyzwanie - żużlowa kariera na obczyźnie.

Dla Doyle`a zmiana pracodawcy, to raczej chleb powszedni. Jeździł w Rawiczu, Pile, Rybniku, Gnieźnie, Łodzi, Zielonej Górze, Toruniu, Częstochowie. Teraz będzie zawodnikiem Leszna. Jeśli dał radę w Falubazie, Apatorze czy Włókniarzu, to poradzi sobie w Unii Leszno. Mistrzowie Polski dzięki transferowi Australijczyka mogą jako drużyna zyskać sportowo.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%