Krono-Plast Włókniarz Częstochowa miał zagrozić na swoim torze Pres Grupie Deweloperskiej Toruń. Tak się nie stało, a problem gospodarzy rozpoczął się jeszcze przed spotkaniem.
To miał być spacerek dla Orlen Oil Motoru Lublin. Z taką kadrą zespołowi lidera i mistrza Polski nie wypadało przegrać w Częstochowie, która wciąż boryka się z ogromnymi problemami kadrowymi. Po 9 biegach pachniało jednak niespodzianką.
Interesująco zapowiadało się drugie piątkowe spotkanie w ramach rozgrywek żużlowej PGE Ekstraligi. W Częstochowie miejscowy Krono-Plast Włókniarz podejmował bowiem Betard Spartę Wrocław. Gospodarze chcieli wykorzystać osłabienie gości, którzy jechali w meczu między innymi bez Bradyego Kurtza.
Takich sytuacji na torach żużlowych praktycznie nie ma. Tym razem jednak się wydarzyło. Do dramatycznego zdarzenia doszło pod Jasną Górą podczas jednej z rund DMPJ. Ucierpiał ratownik medyczny.
Jason Doyle miał pauzować minimum trzy tygodnie po upadku w Warszawie. Postanowił jednak wspomóc Krono-Plast Włókniarza w walce z Stelmet Falubazem Zielona Góra. Australijczyk nie był jednak sobą, a w dodatku pod koniec zawodów zanotował upadek, opuszczając stadiom w karetce pogotowia.
Jason Doyle jest jednym z pechowców obecnego sezonu, Ubiegły miał w dużej mierze stracony. Teraz, po upadku w Grand Prix na Stadionie Narodowym też czeka go przerwa. Wiemy jednak, że nie doszło do złamania nogi, o co pierwotnie były podejrzenia.
Drugi w tym roku turniej Grand Prix przebiegał pod dyktando zawodników z Australii. W finale pojechała też dwójka Polaków, ale w tym gronie nie było Bartosza Zmarzlika. Kolejny dramat przeżywa Jason Doyle, który w 15 biegu uderzył w bandę, doznając poważnej kontuzji.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa do połowy zawodów miał problem z beniaminkiem zRybnika. Potem opanował jednak sytuację i pewnie wygrał. Podczas meczu znów dał o sobie znać ,,niesforny” Nicki Pedersen.
Gezet Stal Gorzów na kolanach, a Krono-Plast Włókniarz Częstochowa wreszcie z atutem własnego toru i wysoką wygraną. Od niepamiętnych czasów wręcz ,,idealny” mecz odjechał Piotr Pawlicki.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa miał nadzieję nawiązać wyrównaną walkę z Bayersystem GKM Grudziądz. Miał ku temu powody, bo atutem miał być domowy tor. Ten miał zniwelować różnicę w sile rażenia obu zespołów.
Powtarzamy sami, powtarzał też zawodnik. W pierwszym meczu Piotr Pawlicki, czyli nowy nabytek Włókniarza Częstochowa zdobył zaledwie dwa punkty w sparingu z Betard Spartą Wrocław. Swoją postawę tłumaczył testami, bo po to są takie spotkania. 24 godziny później w rewanżu wychowanek Unii Leszno pojechał już śpiewająco.
6 marca na tor w Polsce po przerwie zimowej wyjechała pierwsza drużyna. Korzystając z wiosennej aury pierwsze kółka na swoim obiekcie kręcił Włókniarz Częstochowa.
Za drużyną z Częstochowy ciężki sezon. Drużyna typowana nawet do walki o medale o maly włos, a spadłaby z PGE Ekstraligi. Po nieudanych rozgrywkach pod Jasną Górą doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Zespół przeszedł kadrową rewolucję i przez wielu skazywany jest na walkę o utrzymanie. Optymistą jest jednak Kacper Woryna.
Był młodzieżowym indywidualnym mistrzem Polski. Miał przed sobą świetlaną przyszłość. Tak się wydawało. Potem nastąpił jednak drastyczny zwrot. Mateusz Świdnicki był ostatnio cieniem samego siebie. Teraz wraca do Włókniarza Częstochowa!