Kluby żużlowe jeszcze niedawno zaklinały się, że nie pojadą bez publiczności. Że mecze bez kibiców nie mają sensu. Ale po prostu może nie być innego wyjścia. I chyba do tej myśli należy się już przyzwyczajać.
- Kluby są dofinansowane z miasta, telewizji. Jeżeli liga nie ruszy to będą musiały to oddać. Mamy umowy. Każdy ratuje się, jak może, żeby mieć jakiś minimalny budżet i to rozegrać - powiedział na antenie TVP Bydgoszcz Robert Kempiński, trener MrGarden GKM Grudziądz.
Kluby żużlowe jeszcze niedawno jak jeden mąż, mówiły, że nie wyobrażają sobie meczy bez publiczności. Podobnie zresztą myślą i kibice. A niedawno nawet Zbigniew Boniek powiedział to w jednym z telewizyjnych wywiadów. Przyznał, że o ile wyobraża sobie mecze bez widzów w ekstraklasie piłkarskiej, to w żużlowej już nie. Wszyscy twierdzą, że mecze żużlowe przy pustych trybunach nie mają sensu. Powodują finansowe straty i będą generować kolejne problemy.
Canal Plus wypłaci, ale oczekuje
Sytuacja jest jednak dynamiczna i w takim myśleniu może nastąpić przełom. Prawa do transmitowania meczów w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych posiada telewizja Canal+. Wypłaci pieniądze, ale pod warunkiem. Otóż oczekuje, że będzie transmitować mecze - nawet bez udziału kibiców. Wtedy ma szansę zarobić na sprzedaży dekoderów.
- Jeżeli liga ma poważnych partnerów sponsorskich i telewizyjnych, to jeśli tylko będzie taka możliwość, to rozgrywki zostaną uruchomione bez kibiców - potwierdził prezes Ekstraligi Żużlowej Wojciech Stępniewski w wywiadzie dla Telewizji Eleven Sports. - Mamy określoną datę graniczną, jeśli chodzi o rozegranie ligi w obecnym formacie, czyli rundę zasadniczą plus rundę play-off. Ale jeśli będziemy widzieli szansę rozpoczęcia sezonu później, nawet w okrojonym formacie, to zaczniemy później.
Musi być promocja
Podobnie wygląda sytuacja z pieniędzmi od lokalnych samorządów, które płacą klubom np. za promocję. Nawet jeśli stadiony będą puste, ale mecze pokaże telewizja, to warunek promocyjny w części na pewno zostanie zrealizowany. Gorze gdyby plany spaliły na panewce i rozgrywki zostały odłożone do przyszłego roku. Wówczas kluby będą musiały zwrócić pieniądze z telewizji i od samorządu. Niektóre miasta już zdążyły wypłacić klubom część pieniędzy na rok 2020. Tak jest np. w Gorzowie. Samorząd zaplanował w budżecie 2,5 mln zł dla Stali - 1 mln za udział w PGE Ekstralidze i 1,5 mln zł za promocje Gorzowa. Duża część pieniędzy już trafiła do klubu.
Wygląda na to, że kibice speedwaya w Polsce powinni się powoli przygotowywać psychicznie, że w tym sezonie żużel zobaczą wyłącznie w telewizji. A jeśli na żywo, o ile w ogóle, to dopiero jesienią. Bo wątpliwe, że w tej sytuacji epidemiologicznej w Polsce, szybko zostanie cofnięty zakaz organizowania imprez masowych z udziałem tysięcy ludzi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz