Zamknij

Jasona Doyle cieniuje w Ekstralidze, za to w Grand Prix zaskoczył

20:41, 02.05.2024 Norbert Giżyński Aktualizacja: 08:01, 03.05.2024
Skomentuj fot. www.fimspeedway.com/Jarek Pabijan fot. www.fimspeedway.com/Jarek Pabijan

Gdy Jason Doyle w okresie transferowym przed sezonem 2024 przychodził do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, był kreowany na lidera tej drużyny. Tymczasem jego wyniki w dwóch pierwszych meczach „Gołębi” w tegorocznej edycji PGE Ekstraligi nie powalały na kolana. Czy to jednak nie jest przypadkiem cisza przed burzą?

[ZT]33971[/ZT]

[reklama.kliknij]

5 kwietnia w zawodach Łódź Kreuje Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi im. Zenona Plecha Australijczyk pokazał się z niezwykle dobrej strony. Startując wówczas na bardzo ciężkiej nawierzchni, potrafił zająć wysokie drugie miejsce. Ponadto był jedynym zawodnikiem, biorącym udział w Wielkim Finale tych zmagań, spoza Orlen Oil Motoru Lublin. Pozostałymi uczestnikami ostatniego wyścigu łódzkiego turnieju byli bowiem: Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren oraz Mateusz Cierniak.

Wiele zatem wskazywało na to, że w bieżącym roku „Kangur” rodem z Newcastle (australijski stan Nowej Południowej Walii – przyp. red.) będzie przeżywał prawdziwy renesans formy. Jednakże w początkowej fazie najwyższej klasy rozgrywkowej zbyt wiele nie zwojował. Na inaugurację sezonu w Grudziądzu (14 kwietnia) przeciwko lubelskiemu Motorowi wywalczył 9 punktów z bonusem w sześciu gonitwach. Jeszcze gorzej poszło mu tydzień później w Zielonej Górze, gdzie zdobył tylko 4 „oczka”.

[reklama.kliknij]

To z pewnością nie jest szczyt możliwości Doyle’a, który przecież siedem lat temu mógł się pochwalić mianem najlepszego speedway rajdera globu. Znany dziennikarz w świecie żużla, reporter stacji Eleven Sports, Tomasz Lorek w rozmowie z „Magazynem Żużel” uważa, że przed byłym jeźdźcem m.in. ekip z Torunia, Leszna, Zielonej Góry czy Częstochowy, dopiero najlepsze chwile, jeśli chodzi sezon A. D. 2024. A na dyspozycję australijskiego zawodnika wpływ może mieć jego aktualna sytuacja rodzinna.

– Jestem spokojny o Jasona. To jest klasowy żużlowiec. Mało jest teraz takich twardzieli w żużlu, jak Doyle’e. Na pewno będzie punktował na poziomie, do jakiego zdołał nas dawniej przyzwyczaić. Również te 9 „oczek” z bonusem, które zgromadził, w pierwszej kolejce PGEE z Motorem Lublinem nie jest oczywiście jego limitem. Może nie stać go na bezbłędną jazdę – bo o to trudno nawet Bartoszowi Zmarzlikowi – ale Doyle to jest harpagan, wojownik i z pewnością jeszcze się odrodzi – mówi Tomasz Lorek.

– Pamiętajmy, że niedawno urodziło mu się dziecko. Początek sezonu 2024 to były pierwsze chwile, po tym jak został tatą. Wiadomo, że dla każdego ojca to są cudowne i szczęśliwe momenty, w których wykazują się oczywiście zaradnością. Jednakże to też zabiera nieco energii. Tak więc jest to bardzo ważny moment w jego życiu. Od dawna marzył, aby Emily (żona Jason’a – przyp. red.) urodziła mu dziecko. Sądzę więc, że może to wszystko w jakiś sposób „działać” na jego jazdę. Jeśli rzeczywiście tak jest, na pewno się otrząśnie i pokaże jeszcze na co go stać. On wciąż z pewnością marzy o drugim tytule Indywidualnego Mistrza Świata; od pierwszego minęło już 7 lat. W 2017 r. dzielił i rządził w światowym speedway’u. A doświadczenie, jakiego nabrał przez lata, ma w tym sporcie kolosalne znaczenie – dodał nasz rozmówca.

Okazję do rehabilitacji Jason Doyle miał w piątek (26 kwietnia), gdy grudziądzki GKM mierzył się we Wrocławiu z tamtejszą Betard Spartą. Znowu jednak nie popisał się za bardzo swoją jazdą. Podobnie jak w batalii w Zielonej Górze, tak i w stolicy Dolnego Śląska zapisał na swoim koncie tylko 4 punkty. Wynik całego starcia zaś to 53:37 na korzyść miejscowych

Z kolei Australijczyk niesamowicie zaskoczył w sobotę (27 kwietnia), kiedy rozpoczął się elitarny cykl Speedway Grand Prix. Pierwsza runda tej serii miała miejsce w Gorićan. Na chorwackiej ziemi Doyle pokazał się wręcz z rewelacyjnej strony. Zajął drugie miejsce, a w końcowej klasyfikacji tuż za nim znaleźli się odpowiednio wicemistrz i mistrz świata, a więc Fredrik Lindgren oraz Bartosz Zmarzlik. Lepszy od „Doyle’iego” był jedynie Jack Holder.

Czy ten świetny wynik Jasona w Chorwacji przełoży się na dyspozycję lidze? Czas pokaże. Z pewnością głęboko liczą na to grudziądzcy fani. A dodajmy, że już 3 maja o godzinie 18.00 ZOOleszcz GKM podejmie u siebie Fogo Unię Leszno.  Pomóż nam rozwijać portal. KUP KOSZULKĘ albo KUP KUBEK  albo POSTAW NAM MAŁĄ KAWĘ ☕

(Norbert Giżyński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%