Zamknij

Wszystko po staremu? Spartanie chcieli, ale skończyło się jak zawsze

13:46, 30.04.2025 Aktualizacja: 13:48, 30.04.2025
Skomentuj fot. FB Orlen Oil Motor Lublin fot. FB Orlen Oil Motor Lublin

To miał być w mecz, w którym pretendent do tytułu mistrzowskiego nie tylko postawi się mistrzowi, ale udowodni, że stać go na utarcie nosa drużynie, która dominuje od kilku sezonów. Skończyło się jak zawsze.

[ZT]37327[/ZT]

Lublinianie pojechali do Wrocławia po to, by udowodnić, że nic nie stracili ze swojej siły i dalej będą odprawiać z kwitkiem drużynę za drużyną. Motor kolejny raz zdał egzamin celująco. Sparta, pomimo wzmocnienia wysoko ,,latającym” Kurtzem okazała się w najważniejszych momentach zawodzić. Gdy wydawało się, że wreszcie się uda, liderzy nie stanęli na wysokości zadania. Wyjątek stanowił jedynie wspomniany Australijczyk. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby i on pojechał poniżej możliwości.

Motor nawet gdy miał jakieś kłopoty pokazywał, że ma więcej jakości. Znamienny był już pierwszy wyścig spotkania na ,,Olimpico”. Po raz pierwszy w ligowym spotkaniu w taśmę bowiem wjechał Dominik Kubera. Wydawało się więc, że gospodarze od razu to wykorzystają i rozpoczną od drużynowego zwycięstwa. Nic takiego się jednak nie stało. Do walki został desygnowany Wiktor Przyjemski i wygrał.

Pokonał nie byle kogo, bo Artioma Łagutę, który na domowym torze z reguły nie zawodzi i nie schodzi z wysokiego poziomu. To nie był jednak jego dzień. Ewidentnie czegoś mu brakowało, co wykorzystywali rywale. Łaguta zresztą nie był jedynym, który miał problemy. Sparta na pewno chciała, ale Bartłomiej Kowalski, czy Maciej Janowski na pewno mogli dołożyć od siebie znacznie więcej. Nie miał jednak kto nadrobić wszelkich niedoskonałości zespołu z Dolnego Śląska i dorównać do formy idealnie spasowanego Kurtza.

Żebyśmy nie wysyłali pochwalnych peanów na temat Motoru, to tam też były kłopoty. Słabszy dzień miał Mateusz Cierniak, a kłopoty z równą jazdą mieli również Kubera i Holder. Ten ostatni był zero-jedynkowy. To co wspomniani stracili, to inni jednak potrafili nadrobić. Sparta mimo tego miała jednak szansę na sukces.

Przed biegami nominowanymi przewaga ekipy z Lubelszczyzny zmalała do 4 punktów. Kibice na Stadionie Olimpijskim byli w chwilowej ekstazie, gdy w 14 biegu na czele znaleźli się Bewley i Janowski. Niestety dla fanów Sparty obaj Lublinianie ,,zasadzili” się na Janowskiego i jasnym się stało, że Wrocławianie znów nie wygrają w konfrontacji z Koziołkami. Nie udało się wywalczyć nawet remisu, pomimo że w ostatnim biegu Brady Kurtz pokazał, że to jemu należy się miano najlepszego zawodnika spotkania.

Betard Sparta Wrocław – Orlen Oil Motor Lublin 43:47

Marne to było jednak pocieszenie dla gospodarzy. Ci przegrali po raz kolejny z dominatorem ostatnich lat i znów musieli obejść się smakiem. Czy można mówić już o ,,koszmarze” Sparty? Wyniki mówią same za siebie.

Motor, w którym wszystko pozostało po staremu znów udowodnił, że nie będzie chciał zejść ze szczytu. Sparta ma aspiracje, ale w minionej kolejce nie do końca je udowodniła. Gospodarze podłączyli się do walki, ale na pewno nie o to chodziło tego dnia trenerowi Dariuszowi Śledziowi. To spotkanie rzecz jasna o niczym nie przesądza, ale pokazuje, że drużyna mistrza Polski znów ma jasny cel, cel, którym jest kolejny mistrzowski tytuł.

Czy i kto podejmie rękawicę i powstrzyma ,,Hydrę” z Lublina? Sezon się rozkręca i wszystko jest możliwe, ale detronizacja mistrza Polski na pewno nie będzie łatwą sprawą. Motor ma się wciąż dobrze, a przed Spartą jednak dużo pracy. Może kolejnym razem, choćby w finale?

 

(Andrzej Bartkowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%