Już teraz można powiedzieć, że to był dobry ruch ze strony FOGO Unii Leszno. Zawodnik, który nigdy nie startował w naszej lidze nagle stał się ważną postacią PGE Ekstraligi. Oczywiście, że to Ben Cook, który od razu stał się kandydatem na objawienie sezonu.
[FOTORELACJA]272[/FOTORELACJA]
FOGO Unia Leszno była w potrzebie. Kontuzja Janusza Kołodzieja, ale także słabsza postawa Bartosza Smektały wymusiły na klubie poszukanie kogoś, kto choć na chwilę załata dziury w składzie najbardziej utytułowanego klubu w Polsce. Wielu spodziewało się, że klub ze Strzeleckiej w pierwszej kolejności spojrzy na Mateja Zagara, Kennetha Bjerre, bądź spróbuje wypożyczyć z Poznania Michaela Jepsena Jensena. Jak wielkie było zaskoczenie, gdy leszczynianie ogłosili wypożyczenie z Polonii Piła – Bena Cooka?
[reklama.kliknij]
-Dajcie mu tylko dobry motocykl, to wygra z każdym – mówił Middletich.
Słowa menadżera jak się okazało nie były rzucone na wiatr. Cook już w swoim inauguracyjnym starcie zadziwił wszystkich na torze w Częstochowie, gdzie w swoim debiucie wywalczył 9 punktów z bonusem, tocząc świetne pojedynki z Madsenem, Drabikiem, czy Mikkelsenem. To efekt na pewno talentu jaki posiada, waleczności, ale także sprzętu, który Cook otrzymał od swojego nowego klubu.
-To były dwa zupełnie nowe silniki, które otrzymałem od klubu i były bardzo dobre. Poza tym otrzymuję pomoc od teamu Damiana Ratajczaka. Tam jest Mariusz Szmanda, a on świetnie mówi po angielsku. To ułatwiło mi życie i załatwienie wielu spraw. W meczu w Częstochowie bardzo dużo dała mi próba toru. Cieszę się, że miałem taką możliwość, bo startowałem tam po raz pierwszy. To z kolei pozwoliło nam znaleźć odpowiednie ustawienie na pierwszy wyścig. Trafiliśmy, ale nie było to łatwe, bo wszystko było też dla mnie nowe – mówił po inauguracyjnym swoim starcie Ben Cook.
[reklama.kliknij]
W drugim meczu Australijczyk był może mniej skuteczny, ale też nie można powiedzieć, że nie zrobił nic. Na trudnym gorzowskim owalu zdobył 7 punktów i znów pokazał, że co jak co, ale waleczności mu nie brakuje.
Na ligowy debiut w Lesznie czekał do minionej soboty, kiedy pojechał przeciwko KS Apator Toruń. Znów wykorzystał swoją szansę, zresztą jak cała drużyna. Na swoim koncie zapisał najwyższą jak dotychczas liczbę punktów, a było to 10+2. Tak jak w dwóch pierwszych spotkaniach nie było dla niego straconych pozycji. Zdobywał nawet punkty, gdy był na końcu stawki i potwierdził po raz trzeci, że zasługuje na to, by znaleźć sobie na stałe miejsce w zespole z Leszna.
Zresztą o niczym innym nie marzą też kibice biało-niebieskich, czemu dają wyraz choćby na forach internetowych, sugerując, że jak najszybciej trzeba rozmawiać z filigranowym Australijczykiem w sprawie kontraktu na kolejny sezon. Po pierwszych występach nazwisko tego zawodnika z całą pewnością znalazło się w notesach wielu klubów. Dodajmy, że w dotychczasowych występach Cook wykręcił średnią na poziomie 1,933 pkt/bieg. Jak na debiutanta – rewelacja.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz