To są bez wątpienia bardzo udane tygodnie dla Patryka Dudka. Zawodnik KS Apator Toruń był jednym z bohaterów rewanżowego ćwierćfinałowego spotkania w Gorzowie, a dzień wcześniej zamknął usta wszystkim tym, którzy krytykowali decyzję o przyznaniu mu ,,dzikiej karty” na Grand Prix we Wrocławiu.
[ZT]35425[/ZT]
Patryk Dudek, to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich zawodników ostatnich latach. Owszem, miewał wzloty i upadki, ale kto ich nie miał. Jak to w sporcie raz był chwalony, innym razem krytykowany, po jednym, czy drugim gorszym meczu. ,,Duzers” za każdym razem jednak potrafił się podnieść z chwilowej niemocy i pokazać, że wciąż należy nie tylko do polskiej, ale i do światowej czołówki, z której zapewne tylko chwilowo wypadł.
[reklama.sprawdź ceny]
W lidze potrafi wygrać z każdym. Udowodnił też, że i w Grand Prix, może rywalizować o najwyższe cele. Ostatnio we Wrocławiu zabrakło mu niewiele by wjechać do finału. Ostatecznie zajął tam najwyższe, bo piąte miejsce, biorąc pod uwagę reprezentantów Polski. Tym występem udowodnił, że jest wciąż zawodnikiem klasowym, zdeterminowanym z celami na dalszą część swojej kariery. Tym najbliższym jest oczywiście stawienie czoła wraz z Apatorem w starciach półfinałowych z Orlen Oil Motorem Lublin. W trochę dalszej perspektywie powrót do cyklu turniejów o indywidualne mistrzostwo świata poprzez Grand Prix Challenge, które w tym roku odbędzie się na czeskiej ziemi, a konkretnie – Pardubicach.
Patrząc na to co dzieje się ostatnio wokół zawodnika bez wątpienia musimy stwierdzić, że czego jak czego, ale chłodnej głowy, opanowania emocji, klasy mu nie brakuje. Przypomnijmy, że na koniec rundy zasadniczej Apator, którego obecnie reprezentuje gościł w Zielonej Górze. Na dobrze sobie znanym obiekcie, przed swoimi ,,byłymi” fanami walczył jak lew, bo przecież jazda na motocyklu, zdobywanie punktów, to jego praca, praca, która daje mu, jak i całemu teamowi utrzymanie. W przedostatnim biegu w kapitalnym stylu potrafił mijać rywali, tak jakby jechał po złoto w mistrzostwach świata.
[reklama.sprawdź ceny]
Nie spodobało się to wielu zielonogórskim kibicom, którzy wygwizdali i wybuczeli swojego było nie było wychowanka. To byśmy oczywiście jeszcze przełknęli, bo niestety tak to często wygląda też w innych przypadkach, ale już fruwające butelki i wreszcie wulgarne słowa wymalowane farbą na jego busie już na pewno nie.
,,Duzers” odniósł się do tego w mediach społecznościowych, dając do zrozumienia w bardzo kulturalny sposób, że nie przywykł do takich standardów. Przykre to sprawy, o których nigdy więcej byśmy już nie chcieli wspominać, ale gdy już się coś takiego wydarzy zawsze będziemy piętnować.
Przykre jest też to, że część kibiców Falubazu zapomniała o tym, że jak trzeba było to Dudek narażał swoje zdrowie dla klubu z Zielonej Góry. Wiele razy ratował swój były zespół przed porażkami, a jak przegrywał to z całą drużyną. Zawodnik zasłużył na szacunek, a nie na obelżywe słowa od tych, którzy kiedyś nosili go na rękach, czy też bili brawo. Nie wierzymy, że zawodnika to nie zabolało.
[reklama.sprawdź ceny]
Trudno też będzie to puścić w zapomnienie, a przecież jeszcze kilka miesięcy temu niektórzy przebąkiwali coś o powrocie Dudka do macierzystego klubu. Być może, że kiedyś, w dalszej nieokreślonej przyszłości to nastąpi, choć sam zawodnik zapewne będzie nad tym musiał się kilka razy zastanowić. Jak to się jednak mówi – czas leczy rany.
Póki co życzymy Patrykowi ,,trzymania” formy i awansu do Grand Prix. Polska tego potrzebuje, bo póki co od kilku lat przysłowiowy wózek na międzynarodowej arenie ciągnie w głównej mierze Bartosz Zmarzlik. Awans zawodnika Apatora do grona najlepszych na świecie jest wręcz wskazany, wszak poza indywidulnym mistrzem świata w przyszłym roku możemy zostać z jednym zawodnikiem w elicie. Pewnie moglibyśmy liczyć na jedną z ,,dzikich kart”, ale lepiej zawsze wywalczyć sobie to miejsce w sportowej rywalizacji, aniżeli przy ,,zielonym stoliku”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz