Rozmowa z Marianem Maślanką – byłym prezesem Włókniarza Częstochowa. Rozmawia Tomasz Zalewa
Wygląda, że trzęsienie ziemi we Włókniarzu Częstochowa stało się faktem. Jest optymizm, bo gorzej się nie da?
[ZT]35501[/ZT]
[reklama.najlepsze ceny]
Gorzej zawsze się da. Przecież Włókniarz mógł nawet spaść z tej Ekstraligi w tym sezonie i wtedy to dopiero byłoby gorzej. Ale myślę, że tej drużynie, która się rodzi, nie grozi spadek, choć jestem w tym wszystkim umiarkowanym optymistą i realistą. Przede wszystkim zespół Włókniarza trzeba od nowa zbudować, bo prawda jest taka, że w Częstochowie drużyny za bardzo nie ma, tylko zlepek indywidualności. I to jest najważniejsze zadanie na początek sezonu.
Tylko kto miałby budować zespół i atmosferę? Dalej Janusz Ślączka? Bo słychać, że może Mariusz Staszewski byłby lepszy.
[reklama.najlepsze ceny]
Trudne pytanie, bo Mariusz w Ostrowie wszystko sobie poukładał i miał tam wszystko podogrywane. On miał tam świetny wpływ na tych młodych chłopaków i na ich szkolenie. Z drugiej strony w Częstochowie od szkolenia jest Sebastian Ułamek i ja myślę, że sobie z tym poradzi. On jeszcze nie miał nawet czasu ani okazji, żeby się wykazać i zaistnieć jako trener młodzieży. Trudno mi powiedzieć ja ile w Ekstralidze i na ile w Częstochowie, sprawdziłby się Mariusz Staszewski. Nie mam wątpliwości, że to jest bardzo dobry trener, który jest już obyty z presją, ale trudno mi powiedzieć, czy zarząd Włókniarza, rzeczywiście myśli o takich zmianach i szuka nowego szkoleniowca. Moim zdaniem trenerem pozostanie nadal Janusz Ślączka.
Mówię o Staszewskim, zwłaszcza, że częstochowska młodzież jakichś wielkich postępów w tym sezonie nie zrobiła.
Niestety nie zrobiła, dlatego trzeba się nad tym szkoleniem pochylić i przyjrzeć co się dzieje. Jest sporo tych młodych zawodników, co chwilę dochodzą kolejni, natomiast trzeba ilość przełożyć w jakość, bo na razie jakiegoś wielkiego progresu nie ma.Chociaż wydaje mi się, że Kacper Halkiewicz ma potencjał na dobrego żużlowca. Może trochę zbyt duży przerost ambicji i to go gubi i nie pozwala pójść do przodu? Trochę upadków, trochę błędów i nad tym trzeba popracować. Musi się obyć z tą wielką presją, która jest na poziomie PGE Ekstraligi.
A taki Sławomir Drabik we Wrocławiu robi robotę. Postępy u młodego Kowolika widać.
Widać, to prawda. Ale Sławomir Drabik wykonuje swoje zadania we Wrocławiu. W Częstochowie są inni ludzie i też muszą być za to odpowiedzialni i rozliczani.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz