INNPRO ROW Rybnik powraca do grona najlepszych zespołów w Polsce. Po dość niespodziewanym, aczkolwiek zasłużonym, triumfie w finale nad Abramczyk Polonią Bydgoszcz przed klubem nie mniejsze wyzwanie, mianowicie budowa składu na PGE Ekstraligę.
[ZT]35661[/ZT]
[reklama.najlepsze ceny]
Przed rewanżem w Bydgoszczy pisaliśmy, że to INNPRO ROW jest bliżej jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zdania były jednak podzielone, jeśli chodzi o rewanż. Duża, jeśli nie większa część twierdziła, że Abramczyk Polonia odrobi 10-punktowe straty i to ona ostatecznie pojedzie w sezonie 2025 w najlepszej lidze świata.
Rybniczanie nie zważali na nic i na nikogo i w rewanżu realizowali swój ambitny plan. To oni pilnowali wyniku i choć przed ostatnim biegiem dwumeczu pojawiła się jeszcze szansa dla Bydgoszczan, to na wysokości zadania stanął Rohan Tungate. Jego ,,trójka” w 15 biegu okazała się być dla ROW na miarę złota. Także dla Australijczyka był to chyba jeden z najważniejszych wyścigów w życiu. Filigranowy ,,Kangur” wytrzymał ciśnienie i ograł niemal bezbłędnych: Buczkowskiego oraz Huckenbecka.
Radości w obozie zespołu ze Śląska nie było końca. Trudno się dziwić, wszak trochę niedoceniany zespół zagrał na nosie ekspertom, ale i bydgoszczanom, którzy walczą o powrót do elity od 2013, wciąż jak się okazuje bezskutecznie.
Pył po finale opadł i teraz przed prezesem Krzysztofem Mrozkiem nie mniejsze wyzwanie. Szef Rekinów nie chce, by powtórzyła się sytuacja z 2020 roku, kiedy zespół tylko przez jeden sezon cieszył swoich fanów jazdą w ekstralidze. Misja budowania konkurencyjnej drużyny nie będzie łatwa. Doskonale wiemy, że większość klasowych zawodników ma już ważne kontrakty, bądź porozumienia na nowy sezon.
[reklama.najlepsze ceny]
Naturalnym liderem mógłby być Brady Kurtz. Problem w tym, że zewsząd dochodzą słuchy, że zawodnik porozumiał się już dużo wcześniej z Betard Spartą Wrocław. Prezes Krzysztof Mrozek zasiał jednak ziarno niepewności przed telewizyjnymi kamerami, twierdząc, że on nic takiego nie wie, że dziennikarze wiedzą więcej i że Kurtz nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Gdyby jednak zawodnik pozostał w Rybniku mówilibyśmy o sensacji. Mówi się, że Australijczyk nie jest w stanie się już wykręcić z wcześniejszych ustaleń. Z drugiej strony, czy coś nas może jeszcze w żużlu zdziwić? Chyba nie. Dzieje się bowiem dużo i często jesteśmy zaskakiwani kolejnymi ,,rewelacjami”.
Jedno jest pewne. Szef rybnickiego żużla zbuduje skład adekwatny do finansowych możliwości i nie będzie przepłacał. W zespole raczej pozostaną: bohater meczu w Bydgoszczy Rohan Tungate, który wreszcie sprawdzi się w PGE Ekstralidze oraz Jakub Jamróg, który miał ambicje ponownie zakotwiczyć w gronie najlepszych drużyn w Polsce.
Mocną pozycję ma Paweł Trześniewski. Junior ROW pokazał choćby w najważniejszym meczu sezonu, że warto na niego stawiać. Dobrze na Śląsku czuje się Maksym Borowiak. Wychowanek Unii Leszno jest jednak uzależniony od macierzystego klubu. Szanse jak się wydaje na jego kolejny sezon w Rybniku są spore, bo Byki ,,zjechały” o klasę niżej, a i zawodników do lat 21 tam nie brakuje.
W orbicie zainteresowań ROW na pozycję U-24 jest Kacper Grzelak, mający za sobą udany sezon w #OrzechowaOsada# PSŻ Poznań. Poza tym swoje usługi zaoferował w Rybniku – Nicki Pedersen. Duńczyk straci miejsce w Rzeszowie i szuka nowego klubu. Jego ewentualny angaż w zespole beniaminka byłby niespodzianką, aczkolwiek klasowych nazwisk nie ma zbyt wiele, więc jest to realne. Pytanie, czy to jeszcze klasowy zawodnik na elitę?
[reklama.najlepsze ceny]
Bardziej jednak realnym wydaje się nazwisko Andrzeja Lebiediewa, z którego słów wynika, że ,,zabezpieczył” się i jest spokojny o angaż w PGE Ekstralidze. Łotysz był łączony z Abramczyk Polonią, ale skoro ta przegrała najważniejszy dwumecz z Rybnikiem, to teraz ROW jest w dobrej pozycji przetargowej. Do tego świeżo kreowany triumfator SEC nie należy do najdroższych żużlowców.
W Rybniku dojdzie też do zmiany trenera. Wiemy, że zespołu nie poprowadzi już Antoni Skupień. Faworytem do objęcia posady ma być Adam Skórnicki, który mógłby pociągnąć za sobą z Poznania wspomnianego Grzelaka.
Możliwości jest oczywiście więcej, więc przed Krzysztofem Mrozkiem mnóstwo pracy. Co z tego wyniknie do końca nie wiemy. Wiemy jednak na pewno, że prezes lubi często zaskakiwać...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz