Jarosław Hampel: wciąż przyszłość niepewna

Jarosław Hampel jeszcze nie zdecydował, jak będzie wyglądać jego przyszłość w nowym sezonie, mimo że do inauguracji PGE Ekstraligi pozostało kilkanaście dni. Dowiedzieliśmy się, że były dwukrotny indywidualny mistrz świata na razie nie bierze pod uwagę startów w 1.Lidze Żużlowej. Pojawiły się pogłoski, że usługami zawodnika leszczyńskich Byków są zainteresowane pomorskie kluby - Apator Toruń i Polonia Bydgoszcz. Publicznie na razie nie zabiera głosu w temacie swojej przynależności klubowej.

Hampel w ekstralidze nie ma dużego wyboru i musi zastanowić się dwa razy, co zrobić? Teoretycznie w największej potrzebie powinien być PGG ROW Rybnik, którego skład nie rzuca na kolana. Hampel miałby dużą szansę zostać liderem beniaminka. Problem, że rybniczanie mają ograniczone możliwości finansowe. Jeszcze niedawno głośno mówił o nich prezes klubu Krzysztof Mrozek. Kadry zespołów mają zamknięte w Gorzowie, Zielonej Górze, Wrocławiu, Grudziądzu i Częstochowie. Nie wiadomo, co będzie z Maksymem Drabikiem, ale raczej w jego sprawie decyzja szybko nie zapadnie. Gdyby było inaczej i żużlowiec trafiłby na karencję, wtedy otwiera się szansa dla Hampela. Dzisiaj to tylko spekulacje. Niewiele mają wspólnego ze sportem.

Nie wątpimy, że Jarosław Hampel sobie poradzi, ale w sytuacji znalazł się nieciekawej (fot. Magazyn Żużel)

Niewykluczone, że "Mały" zrobi krok w tył i poczeka z decyzją. Po kilku meczach może będzie łatwiej znaleźć pracodawcę. Dzisiaj Hampel znajduje się w mało komfortowej sytuacji. W Lesznie miał wszystko poukładane. Zamieszkał na stałe, rzut beretem na stadion i warsztat pod bokiem. Tylko trenować i wygrywać. Ale jak wszyscy wiemy, jego sytuacja wywróciła się do góry nogami, gdy właściciele Unii zdecydowali, że stawiają na Australijczyków (B.Kurtz, J. Lidsey).

Marek Cieślak, Rafał Dobrucki, Lech Kędziora mówią, że Hampel sobie poradzi. My w to nie wątpimy, tylko dzisiaj jego sytuacja nie jest ciekawa. Stracił robotę, gdy został tydzień do startu ligi.