- Jeśli jesteśmy postrzegani, jako najsłabsza drużyna ekstraligi, to niech tak zostanie. Życie zweryfikuje nie tylko nasze możliwości, jako drużyny, ale przede wszystkim zweryfikuje opinie ekspertów - twierdzi Kacper Woryna z PGG ROW Rybnik w rozmowie z Magazynem Żużel.
Magazyn Żużel: Na czym opierasz swój optymizm?
Kacper Woryna: O niczym nie przesądzam, tylko uważam, że za wcześnie zostaliśmy skazani przez niektórych na degradację. Posiadamy młody zespół, w którym znajduje się kilku zawodników nie zawsze docenianych. Może nawet zbyt wcześnie albo pochopnie zostali skreśleni przez pracodawcę. W Rybniku dostaną szansę, zostaną docenieni i to jest ważne. Mają coś do udowodnienia. Mają szansę udowodnić, że byli niedoceniani. Właśnie w tej sportowej złości, pełnym zaangażowaniu mamy szansę sprawić niespodziankę.
Kacper Woryna: Uważam, że za wcześnie zostaliśmy skazani przez niektórych na degradację (fot. Magazyn Żużel).
MZ: Może brakować zawodnika-lidera z prawdziwego zdarzenia. Miał nim być Greg Hancock.
KW: Jakieś nadzieje były, chociaż formalnie nie był związany z ROW-em. Po cichu liczyłem, że do nas trafi. Ale zakończył karierę i musimy uszanować jego decyzję.
MZ: Poradzicie sobie?
KW: Zrobimy wszystko, żeby nie zawieść. Zobaczymy, co przyniesie życie.
MZ: Tęsknisz za ściganiem na żużlu?
KW: Oczywiście, jak każdy zawodnik. Przerwa trwa zbyt długo. Na szczęście, zaczyna się "odmrażanie" sportu. Startujemy 12-14 czerwca. Wcześniej będą treningi poprzedzone cała procedurą związaną z zabezpieczeniem sanitarnym. Niech żużlowa machina zacznie się kręcić.
Rozmawiał: Artur Bielecki
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz