Takie historie lubimy: nie chcieli go, a on stał się bohaterem meczu

Kacper Gomólski jeszcze rok temu jeździł w Wybrzeżu Gdańsk. Swoją postawą nie zachwycał i klub nie dał mu szansy na sezon 2021. W niedzielnym meczu już w barwach ROW-u Rybnik Gomólski pokazał jednak wielką klasę. Był to pstryczek w nos dla menedżera Wybrzeża.

Eryk Jóźwiak w ostatnich latach był mechanikiem Kacpra Gomólskiego. Po zakończeniu sezonu 2020 objął funkcję menedżera gdańskiego zespołu. Wówczas panowie zamienili się rolami. Od tamtego czasu to Jóźwiak "szefował" Gomólskiemu, ale nie trwało to długo, bo żużlowca w Gdańsku nie chcieli.

Kacper Gomólski już w barwach ROW Rybnik (fot. ROW Rybnik/Michał Gołda)

Nowy zawodnik ROW-u Rybnik przystąpił zatem do niedzielnego meczu podwójnie zmotywowany. Po raz kolejny chciał odjechać dobry mecz dla zmarłego niedawno taty i jednocześnie udowodnić coś swojemu byłemu mechanikowi. Gomólski nie zawiódł. Był liderem drużyny, zdobywając 11 punktów i 2 bonusy. Wygrał najważniejszy, piętnasty wyścig dnia. Dzięki temu osłabiony ROW zremisował z Wybrzeżem.

- Odjechałem rywalom na mecie. Cieszy mnie punkt meczowy, a na koniec chciałbym powiedzieć: dzięki tato, czuwaj nad nami - powiedział po meczu Kacper Gomólski.

Jak na razie 28-latek zachwyca. Najwyraźniej znów uskrzydla go współpraca z Markiem Cieślakiem. W dwóch meczach wykręcił średnią 2,7 pkt/bieg. Zaledwie raz dojechał do mety na gorszym miejscu niż drugie. Gomólski zdobył już 24 punkty bez wliczania bonusów. Portal Gurustats podał, że w zeszłym sezonie do osiągnięcia tylu punktów Gomólski potrzebował aż ośmiu spotkań.

W Gdańsku mogą z podziwem patrzeć, jak ich były zawodnik prowadzi inną drużynę do sukcesów. Z taką formą Gomólskiego ROW może być liderem w wyścigu o zwycięstwo w eWinner 1. Lidze.

fot. ROW Rybnik/Michał Gołda