Operatywni działacze już pracują w temacie transferów na przyszłość. I wcale nie uważają, że jest na to za wcześnie. Maksym Drabik nie będzie bezrobotny. Już dzwonią do niego prezesi klubów, mimo że żużlowiec trafił na karencję i w tym sezonie nie wystartuje.
Kto był na meczu Motor Lublin - Fogo Unia Leszno ten widział, jak prezes Jakub Kępa przed stadionem (przy bramie wjazdowej) uciął sobie dłuższą rozmowę z Jasonem Doyle`m przy jego samochodzie. O czym rozmawiali? Próbujemy zgadnąć: o pogodzie! Doyle okazał się najlepszym zawodnikiem meczu. Australijczyk podobno już przed sezonem był na liście kandydatów do drużyny trenera Macieja Kuciapy i menadżera Jacka Ziółkowskiego. Ale lublininie po rozstaniu z Pawłem Miesiącem, Jakubem Jamrogiem i Wiktorem Trofimowem musieli rozejrzeć się za krajowymi posiłkami.
Jeśli to prawda, że zimą znów szykują się małe przemeblowania w Motorze, to o swoją przyszłość może drżeć Krzysztof Buczkowski. "Buczek" jak na razie się nie sprawdził w nowym otoczeniu. Zawodnik dostał kredyt zaufania, jakieś postępy poczynił, ale to wciąż jeszcze za mało, by lubelska drużyna mogła na niego postawić w każdym biegu. Decyzjom trenera wciąż towarzyszy niepewność, gdyż Buczkowski to po prostu wielka niewiadoma. Dlatego nie dziwi zainteresowanie Motoru Maksymem Drabikiem. Zawodnik z Częstochowy, ostatnio reprezentujący Betard Spartę Wrocław, mógłby jednocześnie wypełnić regulaminowy obowiązek startu w kategorii U24.
Może więc rozmowy o przyszłości, czyli o sezonie 2022 już w maju i czerwcu 2021, wcale nie powinny dziwić, skoro bezrobotny Drabik już dzisiaj może przebierać w ofertach? I to nic, że prezesi nabierają wody w usta, gdy pytamy, czy dzieje się coś temacie. Nikt nic nie wie - pewnie nawet nie znają Drabika :)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz