25-letni Mikkel Michelsen został okrzyknięty ubiegłorocznym objawieniem PGE Ekstraligi. W sezonie zdobył 15 punktów z bonusami w 14 meczach. Średnia biegowa na poziomie 2,01 pkt pozwoliła mu zająć 13 miejsce w rankingu najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi. Trochę niedoceniany dotąd Duńczyk po prostu wjechał na wyższy level.
Nie mógł znaleźć na to lepszego momentu w karierze. Talent eksplodował, gdy wrócił po latach przerwy do PGE Ekstraligi. Mikkel Michelsen wyrósł na bohatera, ale twierdzi, że postęp to efekt jego strategii na speedway:
- Stawiam na systematyczność i rozwój. Wyznaczam sobie nowe cele i powoli je realizuję. A coraz lepsze wyniki w lidze dają powera do działania. Stąd m. in. pojawiły się moje niezłe wyniki w mistrzostwach Europy. Patrząc do przodu, to celem będzie awans do Speedway Grand Prix. Chciałbym walczyć o medale z najlepszymi żużlowcami na świecie - analizuje swoje wyniki i przy okazji zdradza plany na przyszłość Mikkel Michelsen.
Trudne początki
25-letni obecnie Duńczyk przyjechał do Polski w 2013 roku. Pierwszym jego pracodawcą w naszym kraju była Unia Leszno, z którą Mikkel Michelsen podpisał dwuletni kontrakt. W leszczyńskim parkingu był tzw. zawodnikiem oczekującym i w swoim pierwszym sezonie w Polsce zaliczył 20 biegów w 6 meczach. W 2014 było podobnie - 29 startów w 10 meczach.
- Ja nie byłem wtedy przygotowany na ekstraligę. Przyjechałem do Polski zobaczyć speedway na światowym poziomie i przede wszystkim po naukę - mówi szczerze Mikkel Michelsen i cieszy się, że wtedy dostał szansę współpracy z dobrymi zawodnikami.
Z Unii Leszno trafił na dwa sezony do Ostrovii Ostrów, następnie na kolejne dwa sezony do Unii Tarnów. Rok spędził w Wybrzeżu Gdańsk i tam dał się poznać, jako zawodnik waleczny i dobrze zorganizowany. Mógł zostać w Gdańsku i nadal uprawiać speedway na poziomie I ligi, ale sieci zarzucił na niego Motor Lublin. Beniaminek ekstraligi szukał wzmocnień i władze klubu uznały, że Duńczyk pomoże w utrzymaniu się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Lublinianie trafili w dziesiątkę. Mikkel Michelsen ma za sobą bardzo udany rok, a najbliższy sezon też spędzi w Lublinie. Planuje pójść dalej i wyznacza sobie kolejny level: więcej osiągnąć na międzynarodowej arenie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz