Zalew "pieniędzy państwowych", które trafią do klubów żużlowych w tym roku, może okazać się zgubny. Tak twierdzi honorowy prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki. - Co jeśli za rok po wyborach spółki Skarbu Państwa wycofają się ze wspierania żużla? - pyta Komarnicki.
[ZT]30034[/ZT]
Komarnicki przestrzega, że wbrew pozorom, bardzo niebezpieczny w dłuższej perspektywie może okazać się sponsoring klubów żużlowych przez spółki Skarbu Państwa. Może boleć, gdy spółki wycofają się. W klubach nie mają z tym problemu. Mówią, że nawet jeśli za rok wsparcia państwowego nie będzie, to trudno. Trzeba brać co jest, tu i teraz.
W tym roku klubowe budżety urosły do rekordowych rozmiarów. Najlepsi w PGE Ekstralidze dysponują środkami na poziomie 20-25 milionów złotych. Jeszcze 3-4 lata temu kluby z budżetem 8-10 milionów złotych były określane mianem finansowych krezusów.
[ZT]30033[/ZT]
- To jest temat na dłuższą dyskusję. Sami nakręcamy spiralę i to się skończy, ona pęknie - twierdzi Komarnicki. - Proszę zwrócić uwagę na pogarszająca się sytuację gospodarczą. Przecież gospodarka decyduje o wszystkim, także o możliwościach finansowych sportu. W tej sytuacji najgorsze co może być, to skupiać się na jednym darczyńcy. Należy gromadzić wielu sponsorów. Co jeśli ten jeden duży powie pas, dziękuję, odchodzę? To może być koniec klubu. Dlatego strategia budowania wsparcia, otaczając się wieloma darczyńcami, to zawsze była moją dewizą, gdy prezesowałem Stali Gorzów - kończy honorowy prezes klubu w grodzie nad Wartą.
Robert Duda
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz