Zdaje się, że przed niedzielnym meczem z Fogo Unią Leszno w Lublinie zastanawiają się tylko nad jednym: czy zawodnicy Motoru „wjeździli się” w swój tor. Przed nami wprawdzie już piąta kolejka rozgrywek PGE Ekstraligi, ale wyjątkowo kapryśna w tym roku pogoda nie dała lublinianom zbyt wielu okazji do potrenowania u siebie. A meczowy tor po leżakowaniu pod plandeką, to zawsze loteria.
[ZT]30136[/ZT]
I tak też będzie tym razem. Po zaplanowanej na dzisiaj sesji treningowej, na torze stadionu w Lublinie wyląduje plandeka. Bo, a jakże, prognozy pogody przewidują w Lublinie opady deszczu. Z tego też względu, jak mówił na dzisiejszej przedmeczowej konferencji prasowej, trener Platinum Motoru Lublin Maciej Kuciapa, mecz ma status „zagrożonego”.
-To nie ułatwia przygotowań do meczu, bo nigdy nie wiadomo, jaki ten tor po zdjęciu plandeki będzie.
Na to samo narzeka menadżer Motoru Maciej Kuciapa. A że nie są to narzekania bezpodstawne pokazał przegrany mecz u siebie właśnie ze Spartą Wrocław.
[ZT]30135[/ZT]
Narzekają też zawodnicy i dodają, że dodatkowym kłopotem były dla nich przekładane mecze. Mówił o tym dzisiaj Mateusz Cierniak:
-To wszystko sprawiło, że było mało jazdy, że były duże przerwy między treningami i poszczególnymi meczami.
Nie było więc okazji, żeby dobrze „wjechać w sezon” i tytułowe pytanie jest więc całkowicie zasadne. Tyle tylko, że mimo takich problemów nikt w Lublinie nie bierze chyba pod uwagę porażki z Unią Leszno. Wprawdzie klub z Wielkopolski po zmianach kadrowych radzi sobie nadspodziewanie dobrze, to jednak mało kto się spodziewa, że w Lublinie zagrozi gospodarzom. W Lesznie ewentualna porażka z Motorem jest zapewne wkalkulowana w strategię na ten sezon.
Innowator 15:53, 05.05.2023
0 0
Dylemat dla ignorantów. Tor będzie dla wszystkich jednakowy. Chyba, że mecz ten będzie wirtualno-korespondencyjny i Unia pojedzie na swoim. 15:53, 05.05.2023