Maciej Janowski w sobotę w Speedway Grand Prix w Malilli odjechał jeden z najgorszych turniejów w swojej karierze. By następnego dnia bardzo dobrze zaprezentować się podczas Indywidualnych Mistrzostw Polski w Pile. Jaka jest prawda o formie Magica?
[ZT]30642[/ZT]
Zawodnik Betard Sparty Wrocław nigdy w historii SGP nie rozpoczął zawodów od trzech „Śliwek” (trzech zer). Przypomnijmy, że Janowski na co dzień w ramach ligi szwedzkiej występuje właśnie dla miejscowych z Malilli. Mimo bardzo dobrej znajomości swojego domowego toru zawodnik nie poradził sobie zbyt dobrze. Na starcie było nawet dobrze, natomiast na trasie to nie był „Magic” jakiego znamy. Przez pierwsze cztery biegi wyglądało to najgorzej jak tylko mogło. Dwa ostatnie starty to dwie pojedyncze zdobycze punktowe. Słabo? I to bardzo!
Kibice Magica załamują ręce, a tymczasem z dnia na dzień gigantyczna zmiana. W niedzielę, dzień po fatalnym turnieju w Malilii, Maciej Janowski podczas II Finału Indywidualnych Mistrzostw Polski zajmuje drugie miejsce. To już totalnie odmieniony reprezentant Polski. Szybki na trasie, dysponujący dobrym sprzętem i, co najważniejsze, zdobywający punkty.
[ZT]30641[/ZT]
Jaki z tego wniosek? Na pewno Maciejowi Janowskiemu zdecydowanie lepiej w tym sezonie idzie na polskich torach niż zagranicznych. Ale jakie są tego powody? Czy to większa presja, wyższy poziom rywalizacji, czy może po prostu kłopoty z dopasowaniem się na zagranicznych (nie tylko w Malilii) owalach? Jaka jest prawda, nie wiemy. Pytanie, czy wie to sam zawodnik. Pewne są dwie rzeczy: reprezentacja Polski i Sparta Wrocław (szczególnie po niedzielnej kontuzji Piotra Pawlickiego) bardzo potrzebują Magica.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz