Hałas jaki rozniósł się po Polsce po meczu półfinałowym play off w Częstochowie na pewno nie służy Wlokniarzowi. Dlatego kierownictwo klubu stara się wyciszyć temat. Za chwilę częstochowskie "Lwy" czeka decydujący mecz rewanżowy. Zawodnicy powinni skupić się na przygotowaniach, a nie zajmować dyskusją, czy trener Lech Kędziora podjął słuszną decyzję, czy aby podpowiedź trenera Sebastiana Ułamka nie okazała się przysłowiowym strzałem w stopę.
W Częstochowie na meczu z Platinum Motorem Lublin poszło o dziewiąty bieg. I zmianę w drużynie Włókniarza. Kacpra Worynę miał zastąpić w ramach rezerwy taktycznej Leon Madsen. Trener zdecydował, że jednak wystartuje Woryna. Może gdyby Woryna wygrał bieg, nie byłoby całego zamieszania, a tak cała Polska widziała. Szczegóły zamieszania w parku maszyn zarejestrowały kamery telewizyjne Canal+.
[ZT]31053[/ZT]
- To jest taki temat, który ja już miałem w swojej przygodzie z żużlem kilkanaście lat temu - opowiada Jarosław Dymek, kierownik drużyny z Częstochowy, który był goście w telewizyjnym studiu Eleven Sports. - Podpowiadanie nie zawsze przynosi dobre efekty. Trener Kędziora ogłosił decyzję odnośnie dziewiątego wyścigu, ktoś miał inne zdanie, pojawiły się dyskusje, a to spowodowało mętlik w głowie. Potem człowiek się zastanawia, czy ta zmiana jest dobra i stad, powstało mało zamieszanie.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź www.magazynzuzel.pl Obserwuj nas!
J. Dymek na meczu znajdował się w centrum wydarzeń. Pytał trenera Kędziorę, dlaczego nie startuje Madsen - takie były wcześniejsze ustalenia sztabu szkoleniowego i zawodników. Kędziora postawił na Worynę i denerwował się, czy inni próbują zrobić z niego idiotę. TV C+ pokazała, co działo się w parku maszyn, w tzw. kuchni meczu podczas "Magazynu PGE Ekstraligi".
[ZT]31063[/ZT]
- Kuchnia meczu to nic innego jak dwuminutowy wycinek z pojedynku, który trwa dwie i pół godziny. Każdy chce pokazać "mięso" i to co chce pokazać. Nawet w drużynie, która wygrywa mecz, też dałoby się zmontować jakieś delikatnie nieporozumienia. Tutaj było szukanie spornych sytuacji. Już narada sztabu szkoleniowego z zawodnikami wywołała kontrowersje, że nie wszyscy na niej byli, a byli, tylko część odeszła wcześniej, bo przygotowywała się do swoich wyścigów. Afera została zrobiona z niczego - uważa Jarosław Dymek.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz