Matej Zagar nie zalicza się do milczków. Potrafi powiedzieć dosadnie co myśli. Kiedyś nawet z Nicki Pedersenem w parku maszyn "wzięli się za łby".
Znajomi twierdzą, że komandos ze Słowenii (jest zawodowym żołnierzem), to hardy gościu. Pracodawca nie ma z nim lekko, gdy coś nie gra. Gdy są wyniki i Zagar dobrze punktuje, wtedy jest jak w najlepszej rodzinie. Ciekawe jak teraz jest w Motorze Lublin?
"Koziołki" wysoko przegrały inauguracyjny mecz we Wrocławiu (35:55) i co ciekawe, najsłabszym ogniwem w Motorze okazał się Matej Zagar. Słoweniec zdobył 4 punkty i 2 bonusy w pięciu startach. Tyle samo oczek i 1 bonus uzbierał Jakub Jamróg, ale w czterech wyścigach. Zagar gdy dowiedział się o zakontraktowaniu Hampela wyjechał z treningu. Na wieść o nowym zawodniku mieli kwaśne miny także pozostali żużlowcy. Nikt wcześniej ich nie poinformował o planach.
Matej Zagar (z lewej) był najsłabszym ogniwem Motoru w meczu ze Spartą (fot. Magazyn Żużel)
Z drugiej strony, czy pracodawca taki obowiązek? Jeden z byłych trenerów podpowiedział nam, że dla utrzymania dobrej atmosfery była potrzeba dialogu. W Lublinie zawodnicy zostali postawieni przed faktem. Źle może czuć się z tym również Jarosław Hampel.
Porażka we Wrocławiu na pewno nie pomogła ugasić pożaru, tylko go jeszcze bardziej wznieciła. Mają nad czym myśleć władze Motoru. W ciągu kilku dni powinni pozbierać zespół i postawić go na nogi. W następny weekend czeka ich mecz u siebie ze Stalą Gorzów (21 czerwca). Kolejny wyjazd to ponownie ciężka próba - mecz wyjazdowy z Fogo Unia Leszno (26 czerwca).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz