- Już kiedyś powiedziałem, że musieliby mnie wygonić z Unii Leszno - śmieje się Janusz Kołodziej. Kapitan leszczyńskich Byków w tym tygodniu podpisał nowy kontrakt na sezon 2023.
Drugi żużlowiec PGE Ekstraligi w rankingu najskuteczniejszych miał propozycje z innych klubów. Jedna była na tyle kusząca i intratna, że przez chwilę musiał nad nią pochylić się. Ale o swojej przyszłości nie musiał rozprawiać.
(fot. magazyn Żużel /Mariusz Cwojda) - Ja w Lesznie czuję się bardzo dobrze. Zżyłem się z klubem, miastem, środowiskiem - mówi Janusz Kołodziej
Kołodziej podkreśla jedną niezwykle ważną rzecz - chodzi o kontakt z osobą, która ma duży wpływ, może nawet decydujący i zawsze może na nią liczyć, zawsze go wspiera.
- To jest pan Józef Dworakowski. Osoba, która jest moim dużym wsparciem, bardzo mi pomogła i wciąż mogę na nią liczyć. Ja też staram się, żeby pan Józef wiedział, że nie tylko doceniam to co robi, ale też staram się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki - tłumaczy "Koldi".
- To nie jest tak, że ktoś wymusza presję, oczekuje wyników. Ja mam teraz trochę problemów zdrowotnych, ale staram się pomóc drużynie. Pan Józef zna moje perypetie zdrowotne i doskonale rozumie sytuacje. Współpracujemy ze sobą od wielu lat i cieszę się, że trafiłem na taką osobę - kończy Kołodziej.
Kołodziej na razie nie myśli o zakończeniu kariery i bardzo dobrze, gdyż swoimi wynikami udowadnia, że wciąż jest na ligowym topie. Ale Dworakowski ma już plan na Kołodziej, gdy kiedyś przyjdzie czas i zakończy ściganie na żużlu. Jakiś czas temu mówił nam o tym w rozmowie, którą znajdziecie na naszym kanale YouTube "Magazyn Żużel".
[WIDEO]429[/WIDEO]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz